Pekao Szczecin Open. W Szczecinie turniej na bank

Końcówka sezonu sprawia, że nie wszystkim tenisistom wystarcza zdrowia już w pierwszej rundzie. Kontuzje wykluczyły z dwudziestej edycji challengera Pekao Szczecin Open Włocha Filippo Volandriego i Björna Phau z Niemiec, czyli graczy numer 1 i 2.

Volandri, który w ciągu dwóch miesięcy czterokrotnie grał w półfinałach challengerów, wytrzymał na korcie sześć gemów. Przegrywając 4:2 z rodakiem Alessandro Giannessim, poddał mecz. Potem jeszcze przez kilkadziesiąt minut z grymasem bólu i lodem przyłożonym do ramienia przechadzał się po kortach. Dwa tygodnie temu z powodu tego samego urazu wycofał się w drugiej rundzie turnieju we Włoszech. Pięć lat temu w Szczecinie Volandri był półfinalistą Pekao Szczecin Open.

Kwadrans przed kreczem Włocha z powodu kontuzji karku wycofał się Phau, który podczas US Open dzielnie walczył z samym Rogerem Federerem. Informacją nie zmartwił się tegoroczny maturzysta ze Szczecina Arkadiusz Kocyła. W poniedziałek wygrał mecz pierwszej rundy z Aleksandrem Rumiancewem z Rosji i w drugiej trafiał na zwycięzcę pojedynku Niemca z Guido Andreozzim. Argentyńczyk wszedł do głównego turnieju z eliminacji i Polak zagra właśnie z nim.

- Ja już osiągnąłem tu swój życiowy sukces i nie ma dla mnie różnicy, z kim zmierzę się w drugiej rundzie. Na pewno będzie to tenisista bardziej doświadczony ode mnie. Jednak tanio skóry nie sprzedam - mówił po zwycięstwie w pierwszej rundzie Kocyła.

Ćwierćfinał daje zawodnikowi 25 pkt ATP. Kocyle mogą one dać szansę na jeszcze większy sukces i na grę bez eliminacji w międzynarodowych turniejach niższej rangi.

Nigdzie w Polsce zawodnicy nie mają szans na tak duże zdobycze punktowe. Kilka lat temu tylko Prokom Open w Sopocie miał rangę wyższą niż szczeciński challenger. Były też turnieje równej rangi w Poznaniu i Wrocławiu. Teraz został tylko ten najstarszy - szczeciński. W tym roku w puli nagród jest 106 tys. euro.

- Kryzys! Pierwszy zderzył się z nim Ryszard Krauze, który musiał ciąć koszty w firmie, a nie wydawać pieniądze na organizację Prokom Open - tłumaczy Jacek Muzolf, prezes Polskiego Związku Tenisowego. - Potem wycofało się KGHM z turnieju halowego we Wrocławiu, a Poznań nigdy nie miał stałego sponsora, z roku na rok buduje budżet. W tym roku udało mu się zorganizować turniej o randze 30 tys. dolarów. Mówi się o kolejnej fali kryzysu, a wówczas będzie jeszcze trudniej zorganizować imprezy tenisowe.

W czym więc tkwi tajemnica Pekao Szczecin Open, że od 20 lat jest organizowany na dobrym poziomie?

- Turniej tworzy od lat ten sam zespół ludzi i od lat mają podpisaną umowę z Pekao - mówi prezes PZT. - Pekao Szczecin Open zbudował bogatą tradycję. To pomaga w organizacji.

Impreza zaczęła się dwie dekady temu jako cykl satelitarny pod szyldem wówczas jeszcze Pomorskiego Banku Kredytowego. Cztery lata później turniej był już challengerem. Potem Pomorski Bank Kredytowy został wchłonięty przez Pekao SA. Teraz bank przechodzi zmianę upodabniającą do włoskiego UniCredit, większościowego udziałowca.

- Bank przeszedł wiele zmian, ale wciąż jest to ta sama instytucja. Niedawno otrzymaliśmy z ATP informację, że jesteśmy w gronie dosłownie kilku turniejów świata, które tak długo nie zmieniły tytularnego sponsora - mówi Krzysztof Bobala, współorganizator challengera ze Szczecina.

Szczeciński challenger od lat ma ambicje być wydarzeniem sportowo-kulturalnym. Kilkunastoletnią tradycję ma też Tennis Music Festival. Koncerty odbywają się na kortach codziennie po meczu dnia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.