Indian Wells. Radwańska po raz czwarty z Azarenką

Najlepsza polska tenisistka pokonała Jamie Hampton w 1/8 finału Indian Wells. Amerykanka rozpędzała się z każdym gemem, ale na początku trzeciego seta zatrzymała ją kontuzja.

Co redaktorzy robią w pracy, gdy nie piszą? Sprawdź na Facebook/Sportpl ?

Spotkanie zakończyło się wynikiem 6:3, 4:6, 3:0. Amerykanka nagle padła na kort, zwijając się z bólu, a chwilę później poddała mecz z powodu skurczów mięśni prawej nogi.

Rozstawiona z piątką Polka znalazła się w sporych tarapatach, bo od połowy drugiego seta lepsza była Hampton. Amerykanka, dopiero 99. na liście WTA, w Indian Wells rozgrywała turniej życia. W poprzednich rundach pokonała wyżej notowane rywalki, m.in. Jelenę Janković. Z Radwańską też z każdym gemem się rozkręcała. Nie tylko uderzała mocniej od Polki, imponowała też wszechstronnością - umiała zmienić rotację, ruszyć do siatki, posłać dropszota. Agnieszka zamiast zrobić krok do przodu, cofnęła się i oddała inicjatywę.

Czy uraz rywalki pomógł zwyciężyć? - Kontuzja nigdy nie jest szczęśliwym zakończeniem. Szkoda dziewczyny, choć oczywiście to dobrze, że Agnieszka nie musiała grać trzeciego seta. Upał w Kalifornii jest straszny - mówi "Gazecie" trener Tomasz Wiktorowski. - Agnieszka dobrze zagrała seta, ale w drugiej partii posyłała za krótkie piłki i Amerykanka się wstrzeliła. Agnieszka cały turniej gra nierówno, ma przebłyski dobrego tenisa, ale to nie jest ciągle to, co grała na początku roku, i stąd te problemy w drugim secie. Nie można jednak mówić, że Hampton była lepsza. Skurcze nie biorą się z niczego. Organizm tenisistki musi być przygotowany do wysiłku na najwyższym poziomie, każdy punkt trzeba wybiegać. Hampton ma talent, świetne uderzenie, ale fizycznie odstawała od Agnieszki, co było widać gołym okiem, i to przeważyło. Przegrała, bo jej ciało nie wytrzymało wysiłku - dodaje Wiktorowski.

W końcówce doszło do rzadko oglądanej procedury. Hampton za skorzystanie z pomocy medycznej masażystów została ukarana dwoma gemami kary - na kort padła przy 0:1, a sędzia zarządził po chwili, że jest 0:3. - To dlatego że z pomocy medycznej może skorzystać jedynie w przerwie na odpoczynek, a najbliższa była dopiero po trzech gemach. Sędzia niejako przyznał Hampton tę przerwę szybciej, ale musiał jej zabrać dwa gemy. Takie są przepisy - wyjaśnia Wiktorowski.

W ćwierćfinale turnieju z pulą nagród 4,5 mln dol. Radwańska znów zmierzy się z liderką rankingu WTA Viktorią Azarenką. Z Białorusinką w tym roku poległa już trzykrotnie - w Sydney, Australian Open i Dausze. - Agnieszka mierzy wysoko. Liderkę rankingu już raz pokonała [Woźniacką w Sydney], pięknie byłoby znów osiągnąć taki wynik. To wyzwanie, któremu może podołać. Musi jednak zagrać odważnie i agresywnie, wtedy zwycięstwo będzie możliwe - stwierdził trener.

Woźniacka chciała zażartować z Szarapowej a wyszło na opak [WIDEO]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.