Na drugim miejscu najlepiej zarabiających kobiet sportu znalazła się Karolina Woźniacka, formalny numer jeden kobiecego tniesa, która podpisała kilka kolejnych lukratywnych kontraktów sponsorskich i zarobiła 12,5 mln dol. W dziesiątce " Forbesa" są także Venus Williams (4. miejsce), Kim Clijsters (5.), Serena Williams (6.), Na Li (8.) i Ana Ivanović (9.).
Trzy najlepiej zarabiające kobiety spoza tenisa to: kierowca wyścigowy Danica Patrick (3. miejsce; 12 mln dol.), koreańska królowa łyżwiarstwa figurowego Kim Yu-Na (7. miejsce; 10 mln) oraz golfistka Paula Creamer (10. miejsce; 5,5 mln).
Szarapowa prowadzi, ale jej pozycja liderki w przyszłorocznym rankingu może być zagrożona. Bloomberg szacuje bowiem, że Chinka Li, która w styczniu była w finale Australian Open, a w czerwcu zwyciężyła Rolanda Garrosa, podpisała w ostatnim czasie siedem umów sponsorskich na łączną kwotę 42 mln dol. Kontrakty są wieloletnie, ale średnio Li już zarabia rocznie więcej niż Woźniacka i de facto zajmuje na liście co najmniej drugą lokatę. Ranking " Forbesa" po prostu nie uwzględnia boomu jaki rozpętał się wokół Li po Rolandzie Garrosie. Chodzi m.in. o kontrakty Chinki z Mercedesem, ubezpieczeniowym chińskim gigantem Taikang Life Insurance oraz renegocjację umowy z Nike, która - żeby nie stracić Li - zgodził się na umieszczenie reklam innych sponsorów na strojach i dorzuciła rocznie prawdopodobnie ok. 3,5 mln dol.
Po zakończeniu kariery przez koszykarza NBA Yao Minga Li jest dziś najbardziej rozpoznawalnym chińskim sportowcem. Finał Rolanda Garrosa oglądało w telewizji ponad 100 mln ludzi, właśnie głównie dzięki Chińczykom. Dla porównania, finały męskich Szlemów gromadzą na świecie ok. 30-50 mln, Super Bowl przyciąga ok. 140 mln, finał Ligi Mistrzów - ponad 200 mln.
Szarapowa z Li rywalizują często na korcie, ale poza nim tworzą nieformalny biznesowy sojusz. Mają bowiem tego samego agenta. Ich interesy prowadzi Max Eisenbud z firmy IMG, największego giganta na rynku marketingu sportowego. Zdaniem ekspertów Li może niebawem zarabiać nieco więcej od Szarapowej, bo jako jedyny sportowiec ma szansę podbić rynek chiński.
W przekroju całej kariery 30-letnia Chinka nie ma jednak nikłe szanse równać się z Rosjanką, która ma dopiero 24 lata i wciąż co najmniej kilka sezonów gry na najwyższym poziomie, a co za tym idzie także trwania jej milionowych kontraktów.
Sportsmenki zarabiają miliony. Która najwięcej?
Blake pokonał Nalbandiana ?