Reprezentacja prowadzona przez kapitana Radosława Szymanika już kilka razy w tym miejscu była. Po raz ostatni w kwietniu zeszłego roku, gdy na Torwarze mierzyła się z Chorwacją. Wtedy też jedno zwycięstwo dzieliło Polaków od barażu o Grupę Światową, ale biało-czerwoni nie dali rady ekipie z Bałkanów (1-3).
Krok dalej zrobili dotąd tylko raz - w barażu o przepustkę do 16-zespołowej elity drużynowych rozgrywek bili się we wrześniu 2013 r. z Australią. Historycznego awansu wywalczyć się jednak nie udało - Bernard Tomic i Lleyton Hewitt skutecznie wybili Polakom z głowy sny o potędze, zwyciężając w Warszawie 4-1.
Dostać się w Szczecinie do drugiego barażu łatwo też nie będzie, bo Ukraińcy przyjechali w silnym składzie - z Serhijem Stachowskim (ATP 55) i Ołeksandrem Dołgopołowem (73), którzy wystąpią w meczach singlowych, a niewykluczone, że także w deblu, bo Denys Mołczanow (276) i Władysław Manafow (450) to zestawienie znacznie słabsze.
Stachowski wygrał cztery turnieje ATP, regularnie dochodzi do III rund w Wielkich Szlemach, a w 2013 r. wzbudził sensację, eliminując z Wimbledonu Rogera Federera. Dołgopołow w 2012 r. był nawet 13. na świecie, wygrał dwie imprezy ATP, w 2011 r. grał w ćwierćfinale Australian Open, kilka razy pokonywał zawodników z czołowej dziesiątki rankingu, m.in. Jo-Wilfrieda Tsongę.
Polacy są pozornie w nieco innej sytuacji niż w dwóch poprzednich latach, bo w pierwszej setce rankingu ATP trzyma się już tylko Jerzy Janowicz (51). Łukasz Kubot po serii kontuzji i słabszych występów spadł na 608. miejsce, a Michał Przysiężny jest 140., czyli też znacznie niżej niż dwa sezony temu, gdy był w okolicach 70. pozycji.
Ale sytuacja jest inna tylko pozornie, bo tak naprawdę o losach ważnych meczów Polaków w ostatnich latach decydowała i tak gra Janowicza oraz debla. W ostatnich trzech wygranych pojedynkach Polaków w Pucharze Davisa - z Litwą w tym roku, z Rosją w poprzednim, z RPA w 2013 r., triumfy Polakom zapewniały dwa singlowe zwycięstwa Janowicza i jedno debla. Gdy Janowicz przegrywał choć jeden singiel - wraz z nim Polska przegrywała cały mecz - taka zasada obowiązuje od starcia z Łotwą w 2010 r.
Debel - choć tym razem bez kontuzjowanego Mariusza Fyrstenberga - i tak mamy na poziomie światowym. Marcin Matkowski to finalista US Open 2011, a Łukasz Kubot zwycięzca Australian Open 2014. Obaj z aktualnymi partnerami tworzą czołowe pary świata - Matkowski ostatnio z Nenadem Zimonjiciem, Kubot - z Maksem Mirnym.
Zagadką jest Janowicz, który z Wimbledonu odpadł w I rundzie, a wcześniej w tym roku grał w kratkę - czasem szybko przegrywał, czasem sięgał finałów, jak w lutym w Montpellier. Teoretycznie szybki kort twardy w hali to idealne warunki dla mierzącego 204 cm Polaka.
- Sierhiej i Ołeksandr to bardzo dobrzy zawodnicy, wysoka półka, Ukraina to jeden z najcięższych przeciwników, ale patrząc na to, jak jesteśmy przygotowani i jak trenujemy, wydaje się, że wszystko powinno być OK - powiedział Janowicz na konferencji prasowej.
Kapitan Szymanik zdecydował, że na drugiej singlowej rakiecie zagra Przysiężny, a nie 19-letni Kamil Majchrzak czy Kubot. Oznacza to, że dziś od 16 czekają nas mecze Janowicz - Dołgopołow i Przysiężny - Stachowski, w sobotę debel Kubot, Matkowski - Manafow, Mołczanow (skład Ukraińców może się jeszcze zmienić), a w niedzielę - odwrotne pojedynki singlowe.
W Pucharze Davisa zwycięzcą meczu jest drużyna, która pierwsza skompletuje trzy punkty.
Wimbledon. Jak niszczono trawę na Korcie Centralnym [ZOBACZ]
źródło: Okazje.info