To była jedna z najostrzejszych konferencji prasowych w historii polskiego sportu. Po przegranym meczu z Marinem Ciliciem w Pucharze Davisa Janowicz zaatakował dziennikarzy. "Ciągle nas krytykujecie. Kim jesteście, żeby nas krytykować? Kim jesteście, żeby mieć oczekiwania?" - wściekał się załamany porażką tenisista.
Janowicz uderzał nie tylko w przedstawicieli mediów, ale i w cały polski system. "Jesteśmy w kraju, w którym nie ma perspektyw dla nikogo, w sporcie, biznesie ani w życiu prywatnym. Studenci studiują, żeby tylko z tego kraju wyjechać, trenujemy gdzieś po szopach" - mówił.
Te wszystkie słowa wywołały duże emocje wśród czytelników Sport.pl, którzy podzielili się na dwa niemal równe obozy.
Większość krytykuje Janowicza pod naszym artykułem, ale już na Facebooku Sport.pl większość go wspiera. Natomiast w sondażu na Sport.pl na pytanie "Jak oceniasz zachowanie Janowicza po meczu z Chorwacją?" odpowiedziało już prawie 800 osób i prawie 500 zaznaczyło opcję "Miał rację".
Krytyczne opinie, często bardzo ostre, są próbą skłonienia Janowicza do autorefleksji.
"Jest takie powiedzenie: jak się chce uderzyć psa, to kij się zawsze znajdzie. Sportowcy - szczególnie tenisiści - winią wszystkich dookoła za swoje porażki, tylko nie samych siebie. To brak kortów do treningów, to dziennikarze piszą złe artykuły, to siły wyższe. A jakie mają pisać teksty po porażkach? Pochwalne? Tak automatycznie?'' - pyta retorycznie czytelnik o nicku kloceklego .
"Nie no, serio, takimi tekstami to można rzucać, jak się wygrywa mecze, a nie zbiera baty na prawo i lewo. Od roku Janowicz ma więcej do powiedzenia, niż do zagrania. Kontrakty się zgadzają, kasa za reklamy wpada - czyżby pierwsze objawy wody sodowej?" - w podobnym tonie wypowiada się lecho_himself .
Czytelnicy zarzucają Janowiczowi przede wszystkim brak klasy, której mógłby się uczyć od innych naszych najlepszych sportowców. ''Jerzyk, za granie się weź, a nie analizy socjoekonomiczne. Jeszcze nic nie wygrałeś, a uciułałeś parę groszy. Ciężko to nazwać preludium do sukcesu nawet. Daleko ci do postawy Małysza, Stocha czy Kowalczyk. Wielu kibiców odwróciło się, bo w grze gentlemanów zachowujesz się jak ostatni prostak'' - ostro pisze leopard21 .
''Jakoś Anita Włodarczyk (dla przypomnienia Wielki Panie Janowicz), Mistrzyni Świata, Mistrzyni Europy I V-ce Mistrzyni Olimpijska w nie tak dobrze płatnej profesji jak Pańska, nie narzekała, że trenowała pod mostem, a osiągnęła wiele. Może za szybko dostałeś trochę grosza i w głowie Ci się pop...... Pokory trochę. Przypomniał mi się tu też Błaszczykowski płaczący o bilety dla rodzin po żenadzie na Euro'' - krytykuje Janowicza dannymo .
Jeden z czytelników zauważa, że: "krytyk filmowy nie jest od robienia filmów, a od ich oceniania. Dziennikarz sportowy (...) nie jest od machania rakietą, skakania przez płotki, pływania synchronicznego... Chyba gwiazdor nie za bardzo odróżnia 'tego piernika' od 'tego wiatraka'" - pisze naz_niepoprawna .
Podobnie myśli Bartosz Wiśniewski, który na Facebooku stwierdził: "No tak, bo żeby oceniać bułki, trzeba być piekarzem" .
Wielu jednak broni Janowicza, chwaląc go przede wszystkim za szczerość i bezkompromisowość. "Nie rozumiem, w czym rzecz, on po prostu mówił prawdę. Tak jest w Polsce i on ma prawo się wkurzyć. Jest człowiekiem, a nie chodzącą perfekcją" - pisze m.in. marczii .
Długi, ale ciekawy komentarz zamieścił też czytelnik cannabinolpl , dlatego wklejamy go w całości:
"No, ale przepraszam. Nie ma racji? Ma rację. A że to brzmi jak brzmi? To jest taka nasza idiotyczna narodowa cecha. Jesteśmy byle jacy, ale tej bylejakości bronimy jak niepodległości. I jesteśmy święcie oburzeni, gdy nam ją ktoś wytknie. Tak samo było z Beenhakkerem - jak słusznie wytknął zaściankowe myślenie (słynne drewniane chatki). Podniosło się wielkie oburzenie i wypomina mu się tę wypowiedź po dziś dzień. Zapomina się jednocześnie, że to jego kadencja była - pomimo spektakularnej wtopy w eliminacjach do MŚ - ostatnią, kiedy na grę polskiej reprezentacji w ogóle dawało się patrzeć. I takich przykładów jest masa. A z Janowiczem jest tak, że chłopak ma jaja i mówi to, co myśli. Mówi to, co ludzie czasami szepczą po kątach, tudzież sami przed sobą myślą, natomiast nie jest popularne, czy wystarczająco poprawne, by nazwać to głośno. Czytam tutaj pod spodem - chłystek, krowia morda, cienias. Ten cienias był w półfinale Wimbledonu. Takiego czegoś nie osiągnął w polskim tenisie NIKT. I ten cienias kiedyś jeszcze będzie zawodnikiem z najściślejszego światowego topu... ...i też będzie niszczony jak Radwańska. Bo ośmiela się mieć swoje zdanie i głośno je wypowiadać, w dupie mając czy to się podoba, czy też nie." .
Czytelnicy wstawiający się za Janowiczem skłaniają do autorefleksji tych, którzy skłaniali do autorefleksji jego samego.
"Popatrzcie na wasze komentarze: "won z kraju", "nieokrzesany wieśniak". Dla takich ludzi nie chce się grać. Przed Agnieszką i Jerzym w Polsce tenisa nie było (nie obrażając Łukasza Kubota), a nagle ludzie spodziewają się, że Polak wygra Wimbledon i będzie najlepszy. Trochę pokory. Najpierw trzeba zbudować jakiś system szkolenia, pracować nad młodymi, a później pompować balon" - pisze soli5 .
Nawet jednak ci, którzy zgadzają się z opiniami Janowicza, zwracają uwagę, że mógł to wszystko powiedzieć w bardziej kulturalny sposób. "Kurde podziwiam go za grę, no ale to jego zachowanie jest takie chamskie, że aż wstyd na arenie międzynarodowej. Mógł to samo powiedzieć, ale w inny sposób :/" - stwierdził mareks9934 .
"Janowicz jednak miał trochę racji: po zwycięstwach media wyciągają sportowców na piedestał, a po porażkach mieszają z błotem bez względu na poprzednie zasługi i wygrane (jak było z siatkarzami? Np. po IO 2012...). Jedyne co Jerzy zrobił źle na tej konferencji to to, że wyraził swoją opinię w bardzo nieodpowiedni sposób." - oceniła Paulina Kopczyńska .