Duża niespodzianka - Przysiężny w drugiej rundzie! ?
Michał Przysiężny: - Nie prowadzę takich statystyk (śmiech). Może lepiej nie przypominać, że przez lata było aż tak źle z naszym tenisem. Jakby jakiś Niemiec usłyszał taką statystykę, to by się za głowę złapał.
- Tak, pierwsza wygrana w Szlemie. Nigdy nie pokonałem takiego rywala. Ale to nie był mój najlepszy tenis. Potrafię lepiej grać, tak że wszystko wchodzi w kort. Teraz jeszcze tak nie było.
- Jak zobaczyłem losowanie, to się wkurzyłem, że nie gram z jakimś Hiszpanem, czy kimś słabszym. Ale potem pomyślałem, że przecież Ljubicić nie gra ostatnio dobrze, jest chimeryczny. Taktyka? Obejrzałem na Youtubie parę jego meczów. Wiedziałem, że trzeba mu grać na forhend, to się będzie mylił. I nie lubi kombinacji serwis na bekhend i do siatki. Dokładnie tak grałem.
- Pasuje mi. Mój slajs ładnie " siada". Jak jeszcze jest dobry serwis, to punkty łatwo się zdobywa.
- Przestałem się stresować. Powiedziałem sobie: 'Wyluzuj, przestań się wkurzać na cały świat. Jak nie idzie, tylko graj dalej, z uśmiechem na ustach.' I od małych futersów, przez challengery, mozolnie pchnałęm się do góry.
- To, że goście z czołówki, to ludzie tacy sami jak my Polacy. Nie różnimy się od nich. Podstawa to wiara w siebie i praca.
- Nie znam gościa. Wiem tylko, że nie jest leworęczny. To dobrze, nie lubię leworęcznych.
Specjalny tenisowy serwis o Wimbledonie ?