Gdyby faworytki szukać wśród tenisistek, które mniej boją się deszczu, Agnieszka Radwańska już by zwyciężyła. Kiedy w środę na kortach treningowych przy Church Road oglądałem przez chwilę treningi Garbine Muguruzy (nr 20) i Radwańskiej (13), zaczynało właśnie padać. Hiszpanie natychmiast zeszli z kortu, spakowali się i skryli pod dachem.
Polka została i jeszcze długo ćwiczyła serwisy. Niesamowita scena - z nieba lała się woda, wokół żywej duszy i tylko polski team - Agnieszka, trener Tomasz Wiktorowski i sparingpartner Dawid Celt - pod kapturami, na zielonej trawce. Przeczekali kilka minut deszczu, jeszcze trochę poodbijali i dopiero gdy znów wyszło słońce, poszli do szatni.
Ten obrazek oddaje determinację w obozie Radwańskiej. Praca wre, choćby niebo waliło im się na głowy. Zrobią wszystko, by kolejnej wielkiej szansy na wielkoszlemowy finał nie zmarnować. W 2013 r. Radwańska też była w półfinale Wimbledonu, ale starcia z Sabine Lisicki nie wytrzymała fizycznie, w końcówce trzeciego seta nie miała już siły odbijać potężnego forhendu Niemki. Zaczęła seta od 3:0, skończyła na 7:9. Podobnie było przed rokiem w półfinale Australian Open. Świetny mecz z Viktorią Azarenką w ćwierćfinale tak dał Agnieszce w kość, że od Dominiki Cibulkovej odbiła się jak od ściany.
Dlatego słowa fizjoterapeuty Krzysztofa Guzowskiego zabrzmiały w środę jak najmilsza muzyka. - W 2013 r. Agnieszkę nosiliśmy na rękach, tak była poobijana i wyczerpana po kilku trzysetówkach. Teraz, odpukać, wszystko jest w porządku. Nic nie boli, jest w pełni sił, trzysetówka była tylko jedna - powiedział Guzowski.
W tak dobrej formie fizycznej w tak dalekiej fazie turnieju wielkoszlemowego Radwańska była jeszcze tylko raz - w 2012 r. w Londynie. Wtedy pewnie wygrała bój o finał z Angelique Kerber. I awansowała do pierwszego polskiego singlowego finału Wielkiego Szlema od 1939 r., gdy Jadwiga Jędrzejowska walczyła o tytuł na kortach Rolanda Garrosa. Jak Jędrzejowska - Radwańska finał przegrała. W trzech setach lepsza okazała się Serena Williams.
Jędrzejowska więcej szans już nie dostała, licznik przegranych finałów stanął na trzech. Radwańska może mieć teraz drugie podejście, ale dziś nie tylko zdrowie musi być u niej na najwyższym poziomie.
- Serwis: pewny i mocny, Agnieszka na trawie musi bezpiecznie przechodzić przez własne gemy serwisowe. To podstawa. Poza tym konieczna jest walka o każdą piłkę, tylko determinacją przeskoczy wyższe od siebie i silniejsze rywalki, grając swój różnorodny tenis - mówi trener Tomasz Wiktorowski.
Jego zdaniem Muguruza, choć gra podobnie do pokonanej przez Radwańską w ćwierćfinale Amerykanki Madison Keys (21), czyli bardzo mocno, jest rywalką trudniejszą. - Bo popełnia mniej błędów, trudniej znaleźć u niej słabości - dodał Wiktorowski.
Muguruza urodziła się w Wenezueli, ale od siódmego roku życia mieszka i trenuje w Barcelonie. Od początku z tym samym szkoleniowcem - Alejo Mancisidorem. W środę po treningu, gdy przestało padać, Mancisidor długo rozmawiał z hiszpańskimi dziennikarzami. - Garbine musi zagrać na luzie, stawka nie może jej przytłoczyć, powtarzam jej, że jeszcze wiele takich meczów przed nią, to dopiero początek - mówił Hiszpan.
Na Półwyspie Iberyjskim zainteresowanie Muguruzą rośnie. Dziennikarz "Marki" opowiadał, że jego gazeta daje relacji z Wimbledonu cztery strony, z czego dwie on zapełnia doniesieniami o Garbine. Ale nie wszyscy Hiszpanie widzieli mecze rodaczki - jej spotkania są tylko w płatnym Canal+.
Kariera 20-letniej tenisistki nabiera rozpędu, wygrywała już z Sereną Williams, czwarte rundy Szlemów zamieniła w Paryżu na ćwierćfinały, a teraz na trawie - na pierwszy półfinał. W Londynie ograła już dwie zawodniczki z czołowej dziesiątki - Angelique Kerber (10) i Karolinę Woźniacką (5). - Oglądałam mecz z Kerber, gra Hiszpanki robiła wrażenie, to jeden z najlepszych meczów, jakie widziałam w tym roku - powiedziała Radwańska, która z Muguruzą przegrała w tym sezonie w Sydney i Dubaju.
Ale to była ta kryzysowa wersja Agnieszki, pozbawiona energii, woli walki, przygaszona i spadająca w rankingu. - Na początku roku czułam się wyczerpana, mentalnie zmęczona. Ten stan minął. Wstąpiła we mnie nowa siła, na trawie nabrałam pewności siebie, czuję, że znów jestem w formie - podkreśliła Radwańska. Bez względu na wynik awansuje już co najmniej na ósme miejsce na świecie.
- Muguruza bardzo dobrze serwuje, potrafi uderzać mocno, robi krok do przodu i przechodzi do ofensywy. Gra lżej od Keys, ale jest regularniejsza. W tym meczu będzie jeszcze mniej szans, żeby jakoś się w jej uderzenia wstrzelić. Ale będę ich szukała. Wygrała ze mną dwa ostatnie mecze. Ale na kortach twardych, teraz zagramy na trawie, to będzie zupełnie inna historia. Szanse są 50 na 50 - dodała Radwańska.
- Agnieszka przezwyciężyła problemy z początku roku, pokazała rywalkom w szatni, że wróciła na dobre. Wysłała do nich sygnał: "Znów musicie nieźle kombinować, jak pokonać Radwańską" - powiedział Dawid Celt.
Transmisja w Polsacie Sport i Polsacie Sport News
Tenisistki przed Wimbledonem. Czy Urszula Radwańska przebiła Anę Ivanović? [ZDJĘCIA]
Partner - materiał Babolat Aeropro Drive Gt Roland... PowerBar Power Gel Original Red... Spódniczka Nike Power Skirt...