Wimbledon 2015. Hit prawicowego internetu o Radwańskiej to nieprawda! Scysja z TVN nie miała miejsca

W portalu Wpolityce.pl i innych prawicowych serwisach pojawiła się plotka, jakoby Agnieszka Radwańska na konferencji prasowej po ćwierćfinałowym zwycięstwie z Madison Keys wyprosiła z sali dziennikarza TVN. W rzeczywistości w Londynie taka sytuacja nie miała miejsca. Skąd wziął się fałszywy news?

Konferencja, trwająca ok. 12 minut, miała zupełnie normalny przebieg. Najpierw pytania zadawali zagraniczni dziennikarze - głównie Amerykanie, których ciekawiło, co Polka powie o meczu z Keys, oraz Hiszpanie, których interesowały komentarze Radwańskiej o rywalce w półfinale - Garbinie Muguruzy. Potem pytania zadawali polscy dziennikarze, którzy reprezentują kilka dzienników z kraju (m.in. "Dziennik Polski", "Rzeczpospolitą" i "Gazetę Wyborczą"), miesięcznik "Tenisklub", Polską Agencję Prasową oraz Polskie Radio.

W tym roku w Londynie na żadnej konferencji z Radwańską nie pojawiła się dotąd żadna stacja telewizyjna. Scena, jakoby Radwańska miała wypraszać z sali dziennikarza TVN czy jakiegokolwiek innego, nie miała miejsca. - To plotka, fałszywy news, kompletnie nie rozumiem, dlaczego ktoś wymyślił coś takiego - powiedział nam Jakub Ciastoń, korespondent "Gazety Wyborczej" w Londynie.

Artykuł z serwisu Wpolityce.pl szybko rozprzestrzenił się w sieci, zebrał ponad 3 tysiące "lajków" na Facebooku i trafił do serwisu Wykop skupującego najpopularniejsze newsy w internecie. Plotkę powtórzyły też inne serwisy prawicowe (niezalezna.pl, polskaniepodlegla). Fałszywa informacja była wieczornym hitem wśród prawicowych komentatorów na Twitterze i Facebooku.

W rzeczywistości na Wimbledonie w ogóle nie ma dziennikarzy TVN, bo prawa do relacji z turnieju ma Polsat, ale on też nie wysłał - na razie - do Londynu ludzi z kamerą. W 2013 r., gdy Jerzy Janowicz i Radwańska sięgnęli półfinałów, na miejscu pojawili się ludzie z Polsatu, ale dopiero od półfinałów.

Scena z wypraszaniem dziennikarza TVN nie miała miejsca, choć zapewne na to, jak szybko rozprzestrzeniała się plotka w polskim internecie, wpływ miały dwie rzeczy. Po pierwsze, kilka dni temu Jerzy Janowicz prosił w Londynie o opuszczenie sali przez Adama Romera z "Tenisklubu". A po drugie, Radwańska rzeczywiście ma od 2012 r. urazę do stacji TVN. Nie spodobał jej się bowiem reportaż po jej odpadnięciu z igrzysk w Londynie. Stacja zarzuciła jej, że reprezentując Polskę, po przegranym meczu miała zbyt dobry humor.

- Moje wypowiedzi po meczach zostały wyrwane z kontekstu. Ja po prostu po porażce nie rozpaczałam jak inni, nie mówiłam, że to koniec świata, że nie wiem, jak dalej żyć. Skupiałam się na kolejnych wyzwaniach, następnym turnieju. Trzeba umieć wygrywać i przegrywać. Nie pójdę się powiesić, dlatego że odpadłam w I rundzie jako wysoko rozstawiona. Przykro mi, że mamy takie media, że moje nazwisko wykorzystuje się do tego, żeby zrobić efektowny, negatywny i nieprawdziwy materiał w telewizji, na dodatek szczuje się jeszcze na mnie innych sportowców, ale jakoś nikt nie wpadł na pomysł, żeby mnie zapytać o zdanie przed kamerą. Ten materiał był skandaliczny - mówiła m.in. Radwańska w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" z 2013 r.

I rzeczywiście od tego czasu nie chodzi do TVN, nie udziela wywiadów dziennikarzom tej stacji, ale nigdy nie wyrzucała ich z żadnej konferencji prasowej.

Schweinsteiger i inne WAGS. Pięknie na trybunach Wimbledonu!

Zobacz wideo

źródło: Okazje.info

Czy Agnieszka Radwańska awansuje do finału?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.