Finał Wimbledonu nie dla Agnieszki Radwańskiej

Sabine Lisicki po świetnym i zaciętym meczu pokonała Agnieszkę Radwańską w półfinale Wimbledonu (6:4, 2:6, 9:7). O swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł zagra w sobotę z Marion Bartoli.

Mocny serwis, piekielnie silne returny, ale też i finezyjne zagrania przy siatce - tak grała Sabine Lisicki od początku meczu. Niemka grała efektownie, wykorzystywała niezdecydowanie Radwańskiej i swoją siłą napierała na Polkę. Kluczowy dla pierwszego seta był siódmy gem.

Lisicki prowadziła już 40:0 przy serwisie Radwańskiej, ale Polka obroniła trzy piłki na przełamanie. Czwartej jej się nie udało, bo Niemka miała ogromne szczęście - piłka zagrana przez nią po prostej, zaskakująco odbiła się od siatki, Radwańska zareagowała błyskawicznie, ale piłka wyszła na aut.

Niemka nie straciła swojego serwisu w pierwszym secie i triumfowała 6:4. Miała 19 zwycięskich uderzeń, wygrała 12 z 14 piłek przy siatce. Nie przeszkodziło jej nawet 13 niewymuszonych błędów.

Lisicki straciła swój serwis

Drugi set Radwańska zaczęła od straty podania, ale potem wygrała trzy gemy z rzędu, dwukrotnie przełamywała Lisicki. Niemka zaczęła przeplatać świetne zagrania z fatalnymi błędami, wyrzucała piłkę za kort. Nieco straciła pewność z pierwszej partii i zaczęła przegrywać własny serwis. W drugim secie nie wygrała ani jednego swojego podania, dwa gemy urwała przy serwisie Radwańskiej.

Polka zaczęła grać odważniej, ale nie popełniała przy tym błędów. Dobrze czytała grę Lisicki, która cały czas ryzykowała, ale już nie trafiała tak szczęśliwie w linie. W drugim secie popełniła aż 17 niewymuszonych błędów, miała cztery podwójne błędy serwisowe.

69 minut walki i triumf Niemki

Trzeci set zaczął się od popisu Radwańskiej, która wygrała trzy gemy z rzędu. A później zryw miała Lisicki. Niemka wygrała najpierw swój serwis do 15, a po chwili przełamała podanie Polki. Szósty gem trzeciego seta także padł łupem Lisicki, która przy swoim serwisie nie straciła nawet punktu.

Radwańskiej udało się przy swoim serwisie zatrzymać pościg Niemki, wygrała swój serwis. Ale Lisicki poczuła, że jeszcze może wygrać. Najpierw wygrała swój serwis, a potem, niestety, w dziewiątym gemie przełamała podanie Radwańskiej.

I to Niemka serwowała na zwycięstwo w meczu. Zaczęła od asa. Potem inicjatywę przejęła Polka. Fantastyczny dropszot, potem lob i Radwańska prowadziła 40:15. Lisicka doprowadziła do stanu po 40, była o dwie piłki od wygrania meczu, ale wojnę nerwów wygrała Polka.

Radwańska wygrała swój serwis, ale i Lisicki po zaciętym gemie obroniła swoje podanie. I tak w dwóch kolejnych gemach.

Niestety, Lisicki w końcówce zachowała więcej sił. W 14. gemie Lisicki przełamała Radwańską, a potem serwowała na zwycięstwo. Zaczęła od piorunującego prowadzenia 40:0 i miała trzy piłki meczowe. Wykorzystała drugą.

Finał z Bartoli

Francuzka Marion Bartoli rozbiła w pierwszym półfinale największą niespodziankę tegorocznego Wimbledonu - Belgijkę Kirsten Flipkens 6:1, 6:2. Dla Francuzki będzie to drugi finał Wimbledonu w karierze. W 2007 roku przegrała decydujący mecz z Venus Williams.

Dla Lisicki to największy sukces w karierze. Jeszcze nigdy nie grała w finale turnieju wielkoszlemowego. Jest pierwszą od 14 lat niemiecką tenisistką, która zagra w o tytuł Wielkiego Szlema.

Finał kobiet w sobotę o godz. 15.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.