W 1/8 finału Janowicz pokonał Juergena Melzera 3:6, 7:6, 6:4, 4:6, 6:4, a Łukasz Kubot wygrał z Adrianem Mannariną 4:6, 6:3, 3:6, 6:3, 6:4.
- Obaj zafundowali nam dreszczowce. Pięknie walczyli, osiągnęli ogromny sukces, są wielcy. Oczywiście przed ich meczami w 1/8 finału wierzyłem w nich, ale wcześniej w życiu bym się nie spodziewał, że zagrają ze sobą w ćwierćfinale Wimbledonu - mówi Olejniczak.
Taki sukces polskich tenisistów nie śnił się nawet najbardziej zagorzałym kibicom. Do tej pory największymi osiągnięciami naszych singlistów w historii były cztery (Roland Garros 1977 i 1980, Wimbledon 1980 i US Open 1980) wielkoszlemowe ćwierćfinały Wojciecha Fibaka. Jeszcze pięć lat temu cieszyliśmy się, że Olejniczak jako pierwszy Polak od 1986 roku zagrał w wimbledońskim turnieju głównym. - Rzeczywiście 2008 rok był tak niedawno, wtedy nie marzyliśmy o wynikach, jakie właśnie osiągnęli Janowicz i Kubot. Przecież tego mojego występu w pierwszej rundzie nie można w żaden sposób zestawić z tym, co oni zrobili - mówi Olejniczak. - Obaj udowodnili, że w Polsce też można nauczyć się grać w tenisa, że ciężką pracą i odpowiednim doborem ludzi wokół siebie można zdziałać bardzo dużo. To niesamowite, że za chwilę jeden z nich będzie półfinalistą wielkoszlemowego turnieju. I to jeszcze tego najważniejszego, bo przecież Wimbledon to mekka tenisistów - dodaje.
Olejniczak twierdzi, że polskiego półfinalistę trudno wytypować. - "Jerzyk" to dla mnie tenisowy geniusz, a Łukasz to największy profesjonalista ze wszystkich tenisistów, jakich miałem okazję poznać. Mecz na pewno będzie ciekawy. Wygra ten, kto lepiej wytrzyma presję, a obaj będą pod dużym napięciem - ocenia. - Jurek jest młodszy, mniej doświadczony, za to jest dużo wyżej w rankingu [zajmuje 22. miejsce, a Kubot jest sklasyfikowany na 130. pozycji]. Teoretycznie to Janowicz będzie faworytem, ale nie podejmę się typowania wyniku. Zresztą, szczerze mówiąc, dla polskiego tenisa nie jest najważniejsze, który z nich wygra - mówi komentator Eurosportu.
Olejniczak jest przekonany, że po awansie do polskiego ćwierćfinału Janowicz i Kubot będą musieli wyłączyć telefony. - Zadowolony z ich wyników nie jest chyba tylko pan Fibak, bo za chwilę Jurek albo Łukasz przebiją jego wyniki - śmieje się. - A mówiąc serio, wszyscy ludzie związani z tenisem są przeszczęśliwi. Nasi zawodnicy dostaną tysiące SMS-ów, nie dadzą rady ich odczytać, nie mówiąc o odpisywaniu na nie. Ja zadzwonię do obu kilka dni po turnieju, spokojnie pogadamy, kiedy to wszystko się uspokoi. Zawsze tak robię. Teraz trzeba dać chłopakom spokój. Niech zadzwonią do najbliższych, a później niech się koncentrują. Zresztą oni wiedzą, jak trzeba postępować. Na pewno nie tylko nie obsługują teraz telefonów, ale też nie czytają gazet, żeby się nie rozpraszać - kończy Olejniczak.