Czarodziejska kuracja Mouratoglou. Jak Serena Williams wróciła na szczyt

Rok temu Serena Williams była kompletnie rozbita. Odpadła w pierwszej rundzie Rolanda Garrosa po porażce ze 111. tenisistką świata. Wtedy przyjechała do akademii Patricka Mouratoglou. Od tego czasu wygrała trzy wielkie szlemy, dwa złote medale olimpijskie i wróciła na fotel liderki WTA. - Ja po prostu pomagam spełniać marzenia, które zostały mi odebrane - mówi Francuz, którego karierę zablokował zaborczy ojciec. Wiele wskazuje na to, że spełnił jeszcze jedno marzenie Amerykanki.

Relacje z najważniejszych zawodów (w tym z Wimbledonu) w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i na Windows Phone

Ludzie, którzy znają Mouratoglou, opisują go jako inspirującego trenera, dla którego tenis jest pasją. Był obiecującym juniorem, ale jego plany związane z zawodową grą zostały zablokowane przez ojca biznesmena, jednego z najbogatszych ludzie we Francji. Mouratoglou senior jest właścicielem EDF Energies Nouvelles, przedsiębiorstwa zajmującego się energią odnawialną. Ojciec nalegał, by Patrick zajął się nauką.

- To zrodziło we mnie wielką frustrację i stało się źródłem motywacji. Postanowiłem zostać zawodowym trenerem tenisa. Chcę pomagać innym, żeby robili to, czego mi nie było wolno. Moim celem jest trenowanie najlepszych zawodników na świecie, którzy grają na takim poziomie, o jakim ja marzyłem - mówi Mouratoglou.

Sukces nie przyszedł od razu.

Filozofia wyjątkowości

Zgodnie z wolą ojca studiował marketing, a w wolnym czasie uczył tenisa. W wieku 26 lat założył w Paryżu własną akademię. Pieniądze wyłożył ojciec. Tenisowa szkoła nazwę wzięła od Boba Bretta, legendarnego australijskiego trenera, pod którego okiem wygrywał m.in. Boris Becker. W 2004 Francuz postanowił postawić na swoje nazwisko i zmienił nazwę na akademię Mouratoglou.

- Każdy zawodnik jest inny. I to pod względem technicznym, fizycznym, jak i mentalnym. Musisz umieć to analizować i traktować ich wszystkich w odpowiedni sposób. Ostateczny cel jest taki sam, ale każdy zmierza do niego inną drogą - opowiada Mouratoglou.

Szybko udało mu się przekonać do wspólnej pracy utalentowaną młodzież. Do Paryża przyjechali Paul-Henri Mathieu, Ivo Karlović czy Siergiej Stachowski. Ale dopiero Marcos Baghdatis sprawił, że nazwisko Mouratoglou zaczęło się liczyć w tenisowym świecie. Cypryjczyk dołączył do akademii w wieku 13 lat, a później został mistrzem świata juniorów, przedarł się do top 10 ATP i zagrał w finale Australian Open. Kolejni rekruci to m.in. Grigorij Dimitrow, Aravane Rezai, Anastasia Pawluczenkowa czy Laura Robson.

Zagubiona Serena

Młodsza z sióstr Williams zgłosiła się do niego po sensacyjnej porażce w pierwszej rundzie Roland Garros (2012 r.). Faworyzowana Amerykanka przegrał wtedy ze 111. tenisistką światowego rankingu, Francuzką Virgine Razzano.

- Skontaktowała się ze mną i przyjechała do mojej akademii. Poćwiczyliśmy trochę na korcie, było dobrze. Zapytała, czy nie popracowałbym z nią przed Wimbledonem. Wygrała ten turniej. Później spytała, czy nie przygotowałbym ją do Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Zdobyła tam dwa złote medale. I tak to wygląda do dziś - tłumaczy Mouratoglou.

Co się zmieniło w Serenie? Jej sparingpartnerzy zauważają, że jest bardziej pewna siebie i mniej znudzona grą. Mouratoglou zainteresował ją tenisem.

Serena odnaleziona i szczęśliwa

10 czerwca na jego koncie facebookowym pojawił się wpis, w którym Francuz podsumował rok współpracy z amerykańską tenisistką.

- Rocznica pracy z Sereną. Trzy tytuły wielkoszlemowe, dwa złota olimpijskie (singiel i debel), zwycięstwo w turnieju Masters, 11 tytułów, powrót na fotel liderki WTA, najstarsza liderka WTA w historii, 74 zwycięstwa w 77 spotkaniach, 31 zwycięstw z rzędu, a licznik dalej bije. Serena jest unikalna - napisał Mouratoglou.

Coraz głośniej mówi się o tym, że z Williams łączą go pozasportowe relacje. Serena coraz więcej czasu spędza w Paryżu ("Jestem już właściwie paryżanką" - mówi o sobie), kilka razy paparazzi przyłapali ich na uściskach z Mouratoglou. Williams skrytykowała ostatnio Szarapową i jej związek z bułgarskim tenisistą Grigorijem Dimitrowem. Rosjanka nie pozostała jej dłużna.

- Jeśli chce rozmawiać o sprawach osobistych, może powinna powiedzieć coś o swoim związku i jej chłopaku, który był żonaty, rozwodzi się i ma trójkę dzieci - wyrzuciła z siebie Szarapowa.

Oczywiście chodziło jej o Mouratoglou.

Więcej o:
Copyright © Agora SA