Dla grającej z dziką kartą Piter to jak trafienie szóstki w totka. Za awans do II rundy tak dużego turnieju - pula nagród w Warszawie wynosi 600 tys. dol. - młoda poznanianka dostanie 60 pkt do rankingu WTA i 8 tys. dol. Takich premii nie widziała dotąd na oczy. - Po raz pierwszy w życiu awansuję do trzeciej setki rankingu - uśmiechała się Kasia na konferencji i przypominała, że dla niej codzienność to imprezy z pulą nagród 25 tys. dol. (lada dzień leci do Sarajewa). Wstępne rachunki są takie, że Polka z 339. miejsca przesunie się w okolice 280. - Krok po korku chcę się dostać do setki, a potem się zobaczy. Daję sobie jeszcze trzy lata. Jak nie wyjdzie, pójdę na studia - stwierdziła rezolutnie Piter. Z poważną miną dodała, że jej wzorem jest Serena Williams. - Najważniejsze, że nabrałam pewności siebie. Uwierzyłam, że mogę wygrywać z dziewczynami znacznie wyżej notowanymi w rankingu - mówiła Piter, która o ćwierćfinał zagra z Chinką Na Li, półfinalistką Australian Open, numerem trzy turnieju.
Kilka chwil wcześniej na korcie numer jeden, tuż obok budującego się stadionu Legii, Piter spuściła powietrze z Marty Domachowskiej, byłej rakiety numer 37. na świecie. Spotkanie rozpoczęło się w poniedziałek, ale przerwał je deszcz. We wtorek niewiele się zmieniło. Marta wciąż grała płasko, mocno i bardzo często niecelnie (m.in. 14 podwójnych błędów serwisowych), a Kasia umiejętnie się broniła, spokojnie czekając na błędy starszej o pięć lat koleżanki. Marta jej nie zawiodła, bo myliła się straszliwie. Momentami tak, że żal było patrzeć. Nerwy i trzęsące się ręce są znakiem firmowym tenisa Marty już bardzo długo. Ratunku jednak znikąd nie widać, a przepaść przed nią coraz czarniejsza. W rankingu jest już 157. Ostatni mecz wygrała na początku lutego.
Na koniec Marta wystawiła do wiatru dziennikarzy. Obiecała, że przyjedzie na konferencję, a potem za-dzwoniła, że jednak nie, bo śpieszy się na samolot do Paryża. Chce zdążyć na eliminacje do French Open. Tym samym samo-lotem, tyle że nie na eliminacje, ale na treningi, leciała wczoraj do Francji Marion Bartoli (nr 3), która sensacyjnie przegrała z Czeszką Klarą Zakopalovą. Szybko w I rundzie odpadły też dwie zawodniczki z polskimi korzeniami - Kanadyjka Aleksandra Wozniak i Niemka Angelique Ker-ber. Na samolot mogła się też załapać Melanie Oudin. Amerykanka siała rok temu popłoch na US Open, ale do Warszawy przyjechała bez formy i błyskawicznie przegrała ze Słowaczką Magdaleną Rybarikovą.
W środę do akcji wkraczają największe gwiazdy - Karolina Woźniacka i Jelena Dementiewa.
K. Piter (Polska) - M. Domachowska (Polska) 7:6 (7-3), 4:6, 7:5
N. Li (Chiny, 3) - I. R. Olaru (Rumunia) 7:6 (7-4), 6:0;
K. Zakopalova (Czechy) - M. Bartoli (Francja, 4) 4:6, 6:1, 6:2;
B. Zahlavova-Strycova (Czechy) - A. Klepac (Słowenia) 6:3, 6:1;
T. Garbin (Włochy) - I. Benesova (Czechy) 6:3, 6:4;
G. Arn (Niemcy) - P. Martic (Chorwacja) 7:5, 6:7 (5-7), 6:3;
M. Rybarikova (Słowacja) - M. Oudin (USA, 8) 6:0, 6:2;
T. Bacsinszky (Szwajcaria) - I. Begu (Rumunia) 6:0, 6:2;
S. Errani (Włochy) - B. Jovanovski (Serbia) 6:1, 6:0;
P. Hercog (Słowenia) - A. Kerber (Niemcy) 6:2, 6:3;
J. Zheng (Chiny, 5) - O. Gowortcowa (Białoruś) 6:1, 5:7, 7:5;
T. Pironkova (Bułgaria) - A. Wozniak (Kanada) 6:4, 6:1
Domachowska poznała rywalkę w Rolandzie Garrosie ?