Roland Garros. Serena Williams wciąż w walce o 24. tytuł wielkoszlemowy. Ashleigh Barty kolejną ofiarą Amerykanki

Serena Williams ledwo co wróciła na kort po przerwie macierzyńskiej, a już udowadnia, że jest jedną z faworytek wielkoszlemowego French Open. Utytułowana Amerykanka w drugiej rundzie pokonała 17. z rozstawienia, młodszą o 14 lat Australijkę Ashleigh Barty 3:6, 6:3, 6:4.

Po spektakularnym triumfie w Australian Open 2017 Serena Williams ogłosiła, że zawiesza karierę z powodu narodzin dziecka. We wrześniu wspólnie ze swoim partnerem, Alexem Ohanianem, zostali rodzicami młodej Olympii. Wkrótce trzeba było jednak wznowić treningi i wrócić do profesjonalnego grania. Z wielkiego powrotu w Melbourne nic nie wyszło, pierwsze występy miały miejsce w Indian Wells i Miami. Ale cały świat czekał, aż jedna z najlepszych tenisistek w historii ponownie zaprezentuje się w turnieju najwyższej rangi.

Padło na French Open 2018. Williams jako tenisistka nierozstawiona mogła trafić w pierwszej rundzie na każdą rywalkę z czołówki. Wylosowała jednak dość szczęśliwie, bo mniej utytułowaną z sióstr Pliskovych – Kristynę. Amerykanka była faworytką i wywiązała się ze swojej roli bez zarzutu. Pokonała rywalkę w dwóch setach i awansowała do drugiej rundy. Tam czekało ją zadanie dużo trudniejsze – młodsza aż o 14 lat Ashleigh Barty.

Australijka została w Paryżu rozstawiona z numerem 17, najwyższym w karierze. W pierwszej rundzie z łatwością odprawiła Natalię Wichłancewą, lecz przed starciem z Williams faworytką nie była. Bukmacherzy sami nie wiedzieli, która z nich ma większe szanse na wygraną, w wielu zakładach kursy były identyczne na zwycięstwa obu zawodniczek. Na korcie sytuacja wyglądała nieco inaczej.

Lepiej w mecz weszła Barty. Nie przestraszyła się starszej rywalki i skutecznie rozrzucała ją po korcie. Williams dość słabo rozpoczęła, daleko jej było do optymalnej dyspozycji. W efekcie musiała uznać wyższość Australijki i przegrała pierwszą partię 3:6.

Ale jak przystało na mistrzynię, nie poddała się. Walczyła, próbowała różnych rozwiązań i z czasem zaczęła grać jak za najlepszych lat. Atakowała niemal z każdej pozycji, trafiała w same narożniki i głośno pobudzała się okrzykami. A Barty momentami patrzyła, jak piłki z atomową prędkością czyszczą linie.

Ostatecznie Williams wygrała to spotkanie w trzech setach i pokazała, że należy ją uznawać za jedną z faworytek do końcowego triumfu. W trzeciej rundzie zmierzy się z Niemką Julią Goerges (11).

Serena Williams (USA) – Ashleigh Barty (Australia, 17) 3:6, 6:3, 6:4

Copyright © Agora SA