Roland Garros. Turniej pod rozmoczoną bagietką

Po raz pierwszy od 16 edycji turnieju na kortach Rolanda Garrosa nie odbył się ani jeden mecz. Agnieszka Radwańska walkę o ćwierćfinał dokończy dziś. O ile pozwoli na to pogoda.

Deszcz to przeklęcie Szlemów. Tenisiści grają w najgorszym australijskim upale czy londyńskim chłodzie, ale kiedy pada, gra zostaje wstrzymana. Albo przeniesiona pod dach, ale tego w Paryżu wciąż nie ma, na żadnym z kortów. I prędko nie będzie.

W niedzielę deszcz przerwał Radwańskiej spotkanie IV rundy z Bułgarką Cwetaną Pironkową. Polka schodziła z kortu wściekła, bo prowadziła 6:2, 3:0 i wszystko wskazywało na to, że w ciągu pół godziny awansowałaby do ćwierćfinału, drugiego w historii swoich występów w Paryżu. Mecz miał być dokończony w poniedziałek, ale znów nie pozwoliła na to pogoda.

"Obszar niskiego ciśnienia utrzymuje się nad północną Francją od kilku dni. Deszcz powinien być lekki, ale możliwe są nasilenia" - informują meteorolodzy. W praktyce wyglądało to tak, że wczoraj deszcz padał i wcale nie chciał przestać. Początek gier przekładano z 11 na kolejne godziny trzykrotnie, aż wreszcie przed 14 podjęto decyzję, że nie odbędzie się ani jedno spotkanie. To pierwszy taki dzień w Rolandzie Garrosie od 30 maja 2000 r. I spory cios dla organizatorów, którzy są zobowiązani do zwrotu 100 proc. ceny biletu, jeśli widz nie zobaczył danego dnia co najmniej godziny tenisa.

- Witamy we Francji - powiedział ironicznie przed tygodniem dyrektor turnieju Guy Forget, kiedy deszcz zakłócał grę podczas dwóch pierwszych dni. Był rozgoryczony, bo przyszło mu ogłosić, że dachu nad głównym kortem imienia Philippe'a Chatriera nie da się zainstalować w planowanym wcześniej terminie, czyli do 2018 r. - W innych krajach takie rzeczy idą szybciej. Ostateczna data, którą sobie wyznaczyliśmy, to 2020 i mamy nadzieję, że do tego roku się uda - powiedział Forget.

Dach jest elementem modernizacji całego kompleksu Rolanda Garrosa, zdecydowanie najmniejszego spośród wszystkich Szlemów (8,5 ha). Planowana jest ona od lat, ale budzi kontrowersje. Część mieszkańców Paryża i ekologów sprzeciwia się przede wszystkim budowie nowego kortu na 5 tys. widzów na terenie pobliskiego XIX-wiecznego ogrodu botanicznego. Sprawa trafiła do sądu, wyrok ma zapaść we wrześniu.

W pozostałych Szlemach problem z deszczem został rozwiązany już wcześniej. Pierwszy rozsuwany dach na Australian Open powstał w 1988 r. Obecnie są już trzy. Od 2009 r. przykrywany jest Kort Centralny na Wimbledonie, a w 2019 r. zostanie otwarty dach nad zmodernizowanym kortem nr 1. Jako ostatni dołączyli Amerykanie, którzy z powodu pogody przez pięć kolejnych lat (2008-12) musieli przekładać prestiżowy finał mężczyzn z niedzieli na poniedziałek. Tam dach nad kortem im. Arthura Ashe'a zbudowano na tegoroczną edycję, a kolejny powstanie do 2018 r.

Wimbledoński dach ma swoje osobne konto na Twitterze, śledzone przez 21 tys. internautów. Prowadzi na nim wojenkę podjazdową z oficjalnym profilem francuskiego turnieju, oferując swoje usługi. "Mamy najlepsze bagietki na świecie, które mogą być jedzone nawet w deszczu i gradzie" - napisali Francuzi. "To grajcie sobie w tenisa pod tymi rozmoczonymi bagietkami" - odparował dach. Taki internetowy purnonsens.

Mecz Radwańskiej z Pironkową ma zostać zakończony dziś na korcie im. Suzanne Lenglen. Oczywiście, jeśli nie będzie padać. "Niepewna pogoda utrzyma się do środy" - zapowiadają meteorolodzy.

źródło: Okazje.info

Czy Radwańska dotrze do półfinału?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.