Jakub Ciastoń bloguje z Australian Open ?
Agnieszka kompletnie nie umie grać ze Schiavone. Przegrała z nią po raz czwarty. Zazwyczaj walki było jednak więcej, ale tym razem zupełnie nie wyszedł jej mecz. Już po trzech gemach było widać, że nie radzi sobie z tymi jej top-spinami.
Decydująca była bojaźliwość. Agnieszka z takimi rywalkami powinna grać z większym zębem, agresywniej. Nie można grać w kółko tak samo, stać trzy metry za linią końcową. To był mecz, w którym nie wolno było czekać na kontratak, tylko samemu zaatakować, przesunąć się do przodu i coś samemu wykreować.
To nie jest tak, że Agnieszka nie wie, co ma robić. Wie, tylko brakuje jej tenisowego tupetu, odwagi, ryzyka, żeby taką taktykę realizować. Woli czekać i sama grać defensywnie, czyli tak jak gra Schiavone. Wiadomo, że najtrudniej gra się z zawodniczkami, który grają podobnie. Agnieszka jest najlepsza, gdy może grać siłą przeciwniczki. Z Włoszką tak grać się nie da.
To nie była wpadka, tylko zła gra. Wpadka to jest jak się przygrywa z zawodniczką 80. na świecie. Agnieszka przegrała z byłą rakietą numer 11., bardzo niewygodną, solidną rywalką, bo zagrała zły mecz i tyle. Inna rzecz, że Schiavone zagrała bardzo dobrze. Agnieszka nie przegrała z kompletnym drzewem.
Ta III runda to lepiej niż rok temu, ale nie ma co ukrywać, że jest to wynik poniżej naszych oczekiwań. Liczyliśmy, że do IV rundy, czyli do meczu z Venus, uda się dojść. Trudno. W Melbourne gramy jeszcze dalej w deblu. Potem wracamy do Polski na mecz Pucharu Federacji z Belgią.
Specjalny tenisowy serwis o Australian Open 2010 ?