Woźniackiego oburza, że WTA wymaga od zawodniczek by już w listopadzie układały swój plan startu na cały kolejny rok.
- Skąd mam wiedzieć, czy córka za dziewięć miesięcy nie będzie miała kontuzji? W każdej normalnej robocie jest tak, że jak ktoś w trakcie wykonywania obowiązków poniesie uszczerbek na zdrowiu, pracodawca ma obowiązek mu pomóc. Tymczasem WTA to woźnica który zakłada dziewczynie chomąto i żąda aby go ciągnęła - bezpardonowo atakuje federacje WTA ojciec jednej z najlepszych tenisistek świata.
- WTA to w tej chwili jedno wielkie szambo. Niewolnictwo podobno się skończyło, system nakazowo-rozdzielczy też, a w tenisie kobiecym wszystko zmierza w tym kierunku. Najlepsze grają tam gdzie każą, a nie tam gdzie chcą - irytuje się.
Woźniacki to były piłkarz między innymi Zagłębia Lubin. Wyemigrował do Danii, i jego córka Karolina reprezentuje barwy tego kraju. Obecnie jest czwartą tenisistką świata według rankingu WTA.
Na ograniczenia obejmujące czołowe tenisistki narzeka także Robert Radwański. -Agnieszka znów jest w dziesiątce, więc musi grać obowiązkowo we wszystkich największych turniejach. Czasu wystarczy tylko na jeden mały turniej na pół roku - mówił przed sezonem ? ojciec i trener najlepszej polskiej tenisistki.
- Błędem jest też ciągłe przesuwanie się w kierunku do Azji. Ale WTA to prywatna firma, jak ktoś przyjeżdża z walizeczką pieniędzy, to dostaje turniej. Proszę zobaczyć, co się dzieje np. w Niemczech. Bogaty kraj z tradycjami dziś prawie już nie ma imprez. Bez sensu - irytował się Radwański w rozmowie z Jakubem Ciastoniem.
Specjalny tenisowy serwis o Australian Open 2010 ?