Australian Open. Caroline Wozniacki królową Melbourne. Pierwszy tytuł wielkoszlemowy Dunki

W finale wielkoszlemowego Australian Open spotkały się dwie najwyżej rozstawione tenisistki. Po znakomitej grze z obu stron Caroline Wozniacki [2] pokonała Simonę Halep [1] 7:6(2) 3:6 6:4 i zdobyła swój pierwszy w karierze tytuł wielkoszlemowy. Co więcej, Dunka od poniedziałku ponownie, po sześciu latach zostanie liderką światowego rankingu.

Ostatnie spotkanie turnieju kobiet było zapowiadane jako finał marzeń. Nie ma się co dziwić – o puchar walczyły aktualne numery 1 i 2 rankingu, a nagrodą był pierwszy wielkoszlemowy tytuł i pierwsze miejsce na światowych listach. Zgodnie z oczekiwaniami pojedynek nie zawiódł.

Początek spotkania zdecydowanie należał do Caroline Wozniacki. Dunka znakomicie spisywała się na korcie – grała odważnie i ofensywnie, czym zaskoczyła nie tylko widzów zgromadzonych na Rod Laver Arena, ale także Simonę Halep. Rumunka nie mogła nic poradzić na skuteczną grę rywalki, dlatego szybko została przełamana i przegrywała 1:3. Z czasem zaczęła się rozkręcać, częściej wchodziła w kort i agresywnie atakowała każdą wolniejszą piłkę z forehandu, backhandu, z powietrza – w swoim stylu.

Panie stoczyły kilka widowiskowych wymian godnych finału wielkoszlemowego, ale to Halep powoli zaczęła dominować. Wygrała trzy gemy z rzędu i wyrównała na 5:5. Wkrótce konieczne było rozegranie tie-breaka. Wozniacki grała w nim lepiej, świetnie czytała kierunki uderzeń rywalki i potrafiła z głębokiej defensywy zakończyć wymianę na swoją korzyść. Wygrała bardzo pewnie – do dwóch i wyszła na prowadzenie w meczu.

Wozniacki spisywała się fenomenalnie w defensywie. Biegała od linii do linii i niemal w ogóle nie było widać po niej zmęczenia. Halep skorzystała przerwy medycznej, a jej stan zdrowia nie był najlepszy, co najprawdopodobniej było skutkiem wcześniejszych przepraw w turnieju. Ewidentnie złapał ją okres słabości, często patrzyła się w kierunku trenera, nie była też w stanie dobiegać do wszystkich piłek. Mimo to obie tenisistki zdołały wygrywać swoje gemy serwisowe do stanu 4:3. Wtedy niespodziewanie kulejąca Halep przełamała i miała szanse zakończenia seta przy swoim podaniu. Wykorzystała ją – po grze na przewagi wygrała 6:3 i wyrównała stan meczu.

Ze względu na wysoką temperaturę w Melbourne rozpoczęcie trzeciej odsłony opóźniło się o 10 minut. Po wznowieniu gry Wozniacki wyszła na prowadzenie 2:0, ale po licznych wzajemnych przełamaniach to Halep niebawem doprowadziła do wyniku 4:3 na swoją korzyść. Po obu stronach pojawiły się błędy, żadna z zawodniczek nie dominowała już tak wyraźnie. Dunka skorzystała z pomocy fizjoterapeutki i otrzymała opatrunek na kolano. Po powrocie odrobiła straty, wyszła na 5:4 i w kolejnym gemie fenomenalnym krosem wywalczyła piłkę meczową. Chwilę później zapłakana padła na kort – wygrała 7:6(2) 3:6 6:4 i zdobyła swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł.

Było to siódme spotkanie obu pań i po raz piąty wygrała Wozniacki. Dunka zdobyła swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł w trzecim bezpośrednim podejściu. Wcześniej dwukrotnie – w latach 2009 i 2014 dotarła do finału US Open. Dla Halep również była to trzecia próba. Ona z kolei w latach 2014 i 2017 była jedną wygraną od triumfu w paryskim Roland Garros.

Niedzielny triumf ma dla Wozniacki dodatkowy smaczek. 27-latka po sześciu latach przerwy powróci na prowadzenie w światowym rankingu. Wyprzedzi Halep, która będzie się musiała zadowolić drugą lokatą.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.