Australian Open. Koreański sen trwa dalej. Hyeon Chung pokonał Tennysa Sandgrena i awansował do półfinału

Nie było niespodzianki w trzecim męskim ćwierćfinale Australian Open. Faworyzowany Hyeon Chung dość gładko pokonał Tennysa Sandgrena 6:4 7:6(5) 6:3, stając się tym samym pierwszym koreańskim tenisistą w historii, który osiągnął najlepszą czwórkę w turnieju wielkoszlemowym.

Widzowie zgromadzeni na Rod Laver Arena nie są przyzwyczajeni do sytuacji, w której o półfinał Australian Open walczą zawodnicy sklasyfikowani na 58. i 97. miejscu światowego rankingu. W środę na korcie rządził młodszy z nich.

Zdecydowanym faworytem bukmacherów był przed spotkaniem Chung. Sandgrena mógł w tej sytuacji podbudować premierowy gem wygrany do zera, ale już kolejnego podania nie zdołał utrzymać. Koreańczyk wyszedł na prowadzenie 3:1. Miał jeszcze trzy szanse na powiększenie przewagi, ale poza tym do końca seta żaden z zawodników nie wywalczył breakpointów. Niebawem Chung zakończył partię wynikiem 6:4, wykorzystując pierwszą z trzech piłek setowych.

Druga odsłona była bardziej zacięta. Sandgren został przełamany już w pierwszym gemie, ale się nie podłamał i niebawem doprowadził do wyrównania. W pewnym momencie serwował nawet na wygranie seta, ale Chung także się nie dał. Do wyłonienia zwycięzcy konieczne było rozegranie tie-breaka.  Amerykanin popełnił w nim dwa proste błędy forehandowe, po których poirytowany mówił coś w kierunku swojego boksu. Chwilę później było po sprawie – Koreańczyk wymusił na nim kolejny błąd i pobudzając publiczność uniesioną ręką wyszedł na prowadzenie 2:0 w setach.

Na początku trzeciej partii Sandgren miał kryzys wiary w odwrócenie losów spotkania. Amerykanin zaczął w brawurowy sposób chodzić do siatki i zainicjował kilka wymian, które pasowałyby do meczu pokazowego. Chung grał natomiast swoje – nie zachwycał tak jak w starciu z Djokoviciem, ale nie schodził poniżej pewnego poziomu swojej gry. Jak na tablicy wyników zrobiło się 3:1 na jego korzyść, mecz powoli zaczął dobiegać końca. 21-latek miał problemy z wygraniem swojego gema serwisowego, ale ostatecznie po 2 godzinach i 28 minutach zakończył 6:4 7:6(5) 6:3.

Chung przyzwyczaił już do swoich opanowanych reakcji po zwycięstwie. Nie inaczej było tym razem. Pogromca Novaka Djokovicia [14] i Alexandra Zvereva [4] okazał się ostatecznie lepszy od pogromcy Dominica Thiema [5] i Stana Wawrinki [9]. Awans do półfinału zapewni mu miejsce w pierwszej 30 światowego rankingu, a wygrywając cały turniej może wejść nawet do TOP 10.

Póki co stał się pierwszym reprezentantem Korei Południowej, który znalazł się w najlepszej czwórce turnieju wielkoszlemowego. W kolejnym meczu ponownie będzie musiał się wspiąć na wyżyny swoich umiejętności – po przeciwnej stronie siatki stanie obrońca tytułu, Roger Federer [2] lub Czech Tomas Berdych [19].

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.