Australian Open. Elise Mertens pokonała Elinę Switolinę i awansowała do swojego pierwszego półfinału wielkoszlemowego

Elise Mertens zaskakująco łatwo poradziła sobie z czwartą rakietą świata, Eliną Switoliną, w ćwierćfinale Australian Open. Belgijka wygrała z Ukrainką 6:4 6:0 i po raz pierwszy w karierze awansowała do najlepszej czwórki turnieju wielkoszlemowego.

Sklasyfikowana na 37. miejscu w światowym rankingu Mertens zdecydowanie lepiej weszła we wtorkowe spotkanie. Najpierw obroniła breakpointa, a następnie sama  przełamała rywalkę i to do zera. Belgijka grała bardzo ofensywnie, mieszała uderzenia z końca kortu i odważnie chodziła do siatki. Cierpliwie budowała swoją przewagę, a faworyzowana Switolina nie mogła nic na to poradzić. Mimo licznych błędów obu tenisistek pod koniec seta Mertens udało się zakończyć pierwszą partię wynikiem 6:4 na swoją korzyść.

Druga odsłona była jeszcze większą dominacją niżej notowanej tenisistki. Mertens kontynuowała spokojną grę i dwukrotnie przełamując Switolinę szybko wyszła na prowadzenie 3:0. Ukrainka była zupełnie bezradna. Nie dość, że nie potrafiła wywalczyć breakpointów, to sama dawała się przełamać. W ogólnym rozrachunku przegrała swoje podanie pięciokrotnie, a to musiało mieć swoją cenę. Czwarta rakieta świata odpadła z turnieju po dotkliwej porażce 4:6 0:6.

Switolina po raz trzeci w karierze przegrała w ćwierćfinale (wcześniej na French Open 2015 i 2017) i to wciąż jest jej najlepszy rezultat wielkoszlemowy. Porażka z Mertens boli tym bardziej, że w ich poprzednim pojedynku sama nie dała szans Belgijce – wygrała 6:2 6:4 w zeszłorocznym finale w Stambule.

22-letnia Mertens przedłużyła natomiast swoją znakomitą passę. Tydzień temu wygrała turniej w Hobart, a znakomite występy w Australian Open pozwolą jej od poniedziałku wejść do czołowej „30” światowego rankingu. Awansując do półfinału, stała się pierwszą Belgijką na tym etapie w Melbourne od czasu Kim Clijsters w 2012 roku. O finał powalczy z Caroline Wozniacki [2] lub Carlą Suarez Navarro.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.