22-letni Muguruza to największa sensacja kończącego się sezonu. Przed nim z Radwańską spotkała się dwa razy i oba mecze przegrała. W tym roku zmierzyła się z Polką po raz piąty, wszystkie wcześniejsze cztery pojedynki wygrała. Najbardziej bolesną porażkę z tenisistką pochodzącą z Wenezueli krakowianka poniosła w półfinale Wimbledonu. Tam też panie rozegrały trzy sety.
W Singapurze Radwańska odwróciła losy meczu po pierwszym secie, który mógł ją załamać. Prowadziła w nim 4:1 w gemach i później 4:1 w tie-breaku. Ale przegrała go do pięciu i całą partię 6:7.
W drugim secie Polka była wyraźnie lepsza, wygrywając do trzech. Ostatni set był chyba najbardziej emocjonujący. Radwańska prowadziła 4:2, dała się przełamać, a przy prowadzeniu 4:3 i serwisie rywalki miała dwie szanse, by wyjść na 5:3. Muguruza się obroniła, zawodniczki na przemian wygrywały swoje podania, aż przy stanie 6:5 Polka wykorzystała drugą piłkę meczową.
- Nie mam słów, nie sądziłam, że uda mi się odwrócić bieg wydarzeń po pierwszym secie. Miałam dużo wzlotów i upadków, jestem bardzo szczęśliwa - komentowała na gorąco Radwańska. Polka miała łzy w oczach. Pewnie i ze szczęścia, i z bólu. Przez cały mecz dokuczało jej prawe udo, które w trakcie meczu wymagało przerwy i zmiany opatrunku.
W niedzielę Radwańska zagra z Kvitovą. - Mam nadzieję, że zagram tak dobrze, jak dziś - powiedziała Polka. Z Czeszką ma bilans 2:6.
Radwańska seksowna i roześmiana podczas WTA Finals [ZDJĘCIA]