Masters. Kvitova - Radwańska. Rywalka Polki ma lewą rękę jak dynamit

Agnieszka Radwańska od meczu z dwukrotną mistrzynią Wimbledonu Czeszką Petrą Kvitovą zacznie we wtorek ok. 15.30 (relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl Live) udział w kończącym sezon turnieju Masters w Singapurze. Teoretycznie wszystko przemawia w tym starciu przeciw Polce.

Zagłosuj na aplikację Sport.pl LIVE!

Radwańska (nr 6) na sześć meczów z Kvitovą (3) wygrała tylko raz - w 2012 r. w Stambule, też na turnieju Masters. Czeszka po porażce z Polką narzekała wtedy, że była przeziębiona, i wycofała się z turnieju. A Radwańska, dzięki zwycięstwu, a także triumfie z Włoszką Sarą Errani, awansowała do półfinału kończącej rok imprezy, odnosząc w niej swój najlepszy wynik w karierze.

Teraz o optymizm przed starciem z Kvitovą trudno. Nic nie wiadomo o kłopotach zdrowotnych Czeszki. Wręcz przeciwnie, 24-letnia zawodniczka z miejscowości Fulnek grała w ostatnich tygodniach wyśmienicie - triumfowała w Wuhanie, a w Pekinie uległa dopiero w finale Marii Szarapowej.

Styl Kvitovej nigdy nie leżał Radwańskiej. Pierwsza trudność polega na tym, że rywalka jest leworęczna, co sprawia, że trudniej odczytać jej serwisy, a forhendy spadające z bekhendowej strony są podwójnie groźne. Radwańska nigdy nie czuła się w starciach z leworęcznymi zawodniczkami dobrze - inny przykład to Czeszka Lucie Safarova, z którą ma bilans 1-4.

Kvitová ma też w lewej ręce dynamit, bo trudno wskazać w kobiecym tenisie zawodniczkę mającą większą siłę uderzenia. Za piłkami rozpędzonymi forhendem przez Kvitovą naprawdę ciężko nadążyć. - To królowa pierwszego strzału. Nigdy nie widziałam w kobiecym tenisie nikogo, kto uderzałby z większą siłą - mówiła "USA Today" Mary Joe Fernández, była amerykańska tenisistka. Jej zdaniem nawet siostry Williams nie siały na korcie takiego spustoszenia.

Czeszka ma 183 cm wzrostu, gra ryzykownie i ultraofensywnie, dlatego najlepsze efekty osiąga na szybkich nawierzchniach - trawie i twardych kortach w hali, gdzie nie przeszkadza wiatr i słońce (tak właśnie będzie w Singapurze).

Świat po raz pierwszy usłyszał o Kvitovej w 2011 r., gdy jako 20-letnia dziewczyna znokautowała Szarapową 6:3, 6:4 w finale Wimbledonu. Potem przez kilka sezonów do Czeszki przylgnęła opinia tenisistki niespełnionej, grającej w kratkę, niepotrafiącej powtórzyć sukcesu na miarę tego z 2011 r. Zmieniło się to dopiero w tym sezonie, gdy Kvitová znów nie miała sobie równych w Wimbledonie. Ten triumf był tak samo zaskakujący jak poprzedni, bo nic go nie zapowiadało. Czeszka zaczęła sezon od porażki w I rundzie Australian Open, była na krawędzi opuszczenia pierwszej dziesiątki rankingu, gdy nagle coś zaskoczyło i znów zaczęła świetnie grać.

Być może znaczenie dla rozchwianej formy miały wydarzenia poza kortem. Kvitová ma za sobą burzliwy związek z czeskim tenisistą Radkiem Stepankiem, o którym dużo pisały brukowce z Pragi. Dopiero gdy w życiu prywatnym zapanował spokój, Petra potrafiła dobrze ustawić celownik na korcie.

Od początku kariery jej trenerem jest David Kotyza ze znanego centrum tenisowego w czeskim Prościejowie. Kvitová trafiła pod jego skrzydła dopiero jako 17-latka, bo długo trenowała "chałupniczo", z ojcem i braćmi. Początkowo rozwijała się w cieniu innych zawodników Kotyzy - Tomasza Berdycha i Safarovej. - Od początku wiedziałem, że Petra ma wielki talent. Jej atutem jest nie tylko siła fizyczna, ale też mentalna. Dążenie do zwycięstwa siedzi zakodowane w jej głowie. Czasem brakuje tylko stabilizacji i regularności - opowiadał Kotyza.

Jak, jeśli w ogóle, Radwańska może nawiązać walkę z Kvitovą? - Petra nie gra cały czas na tym samym poziomie. Zarówno w trakcie sezonu, jak i w meczu gra falami, trzeba umieć się wstrzelić w te słabsze momenty z agresywniejszymi akcjami - mówił przed jednym ze starć z Czeszką Tomasz Wiktorowski, trener Radwańskiej.

Do tej pory udało się jednak tylko raz, na dodatek, gdy rywalka nie była w pełni formy. Radwańskiej najczęściej brakowało siły ognia i zadziorności, żeby się przeciwstawić czeskiemu bombardowaniu. Krótkie spojrzenie na ostatnie wyniki Polki też nie napawa optymizmem. Radwańska słabiej niż w poprzednich latach zagrała w kończących rok Wielkich Szlemach (IV runda Wimbledonu, II runda US Open), a jesienne tournee w Azji to pasmo niepowodzeń. W ostatnich dwóch turniejach - w Wuhanie i Pekinie - odpadała w II rundach ze znacznie niżej notowanymi rywalkami.

W drugim meczu Grupy Białej Szarapowa (2) zmierzy się z Karoliną Woźniacką (8). Do półfinału awansują dwie najlepsze tenisistki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.