Tenis. Końskie zdrowie Federera daje mu przewagę w ostatniej gonitwie sezonu

Roger Federer cały sezon znajdował się w cieniu młodszych rywali, ale pod koniec roku to on wydaje się najmocniejszy. Szwajcar będzie faworytem nadchodzącego Masters w Londynie.

Sport.pl w mocno nieoficjalnej wersji... Polub nas na Facebooku ?

Federer jest niepokonany od 12 spotkań. Właśnie wygrał turniej w paryskiej hali Bercy, a w poprzednim tygodniu triumfował w rodzinnej Bazylei. 30-letni Szwajcar rekordy ustanawia niemal co tydzień - podczas imprezy w stolicy Francji odniósł np. 800. zwycięstwo w karierze (więcej meczów wygrało tylko sześciu graczy, m.in. Jimmy Connors i Ivan Lendl). Zwyciężając w hali Bercy, dołączył też do Andre Agassiego, jedynego poza Szwajcarem tenisisty, który zdobył paryski dublet, czyli triumfował też nad Sekwaną pod gołym niebem w Rolandzie Garrosie.

Federer finiszuje znakomicie, zdaniem bukmacherów będzie głównym faworytem zaczynającego się w niedzielę Masters w Londynie, ostatniej imprezy w tym roku, ale cały sezon miał - jak na swoje standardy - słaby. Po raz pierwszy od 2002 r. nie wygrał nawet jednego Szlema.

Eksperci i fani zastanawiają się, czy odrodzenie formy Szwajcara wynika z czegoś więcej niż jesiennej zadyszki najgroźniejszych rywali. Szwajcar, nr 4 na liście ATP, ani razu nie bił się bowiem z Novakiem Djokoviciem, Rafaelem Nadalem i Andym Murrayem, którzy w ostatnich tygodniach odpadali przed finałami lub leczyli różne kontuzje.

Część fachowców twierdzi, że Szwajcar dominuje, bo na dłuższą metę wygrywa świetnym przygotowaniem fizycznym. Jego tenis - ofensywny i genialny technicznie - oszczędzał go fizycznie. Federer nigdy nie złapał poważnej kontuzji, nie opuścił żadnego z 48 ostatnich Szlemów (tylko Stefan Edberg i Wayne Ferreira byli lepsi).

Nie ma jednak zgody co do tego, czy w styczniu, gdy młodsi rywale solidnie odpoczną, wszystko wróci do normy, czyli Federer nie utrzyma przewagi, jaką dziś daje mu końskie zdrowie. Niektórzy uważają, że Nadal i Djoković stracili za dużo sił na najlepsze w ich karierach sezony 2010 i 2011. Niewykluczone więc, że trzydziestolatek Federer wróci jeszcze w wielkim stylu.

Bułgarski Federer i syn marnotrawny tenisowej Ameryki kontratakują

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.