- To spełnienie marzeń. Gdy byłam mała, zawsze marzyłam o byciu numerem jeden, wygraniu turnieju wielkoszlemowego, zawsze chciałam też wygrać w Rzymie, ale wielki szlem jest chyba trochę lepszy - śmiała się Włoszka po zakończeniu finałowego meczu singla kobiet.
- Zanim ten turniej się zaczął, miesiąc temu, podjęłam wielką, życiową decyzję. Właśnie w ten sposób chciałabym pożegnać się z tenisem - powiedziała świeżo upieczona mistrzyni US Open, a zawtórowały jej westchnienia zaskoczonych kibiców. - Tak - potwierdziła zaskoczonej reporterce i pokonanej rodaczce Robercie Vinci.
- Nie, to niepotrzebna reakcja. Jestem naprawdę szczęśliwa. Każdy zawodnik chciałby to osiągnąć, wrócić do domu z jednym z tych wielkich trofeów. To był więc mój ostatni mecz na US Open i nie potrafiłabym sobie wyobrazić lepszego zakończenia.
Pennetta uściśliła później, że zamierza grać jeszcze do końca sezonu i potem zakończyć karierę (ogłasza to od 5:00 wideo z przemówienia).
W niedzielę finał mężczyzn. Novak Djoković zmierzy się w nim z Rogerem Federerem. Relacja na żywo od godz. 22:00 w Sport.pl.