Tenis. Jak Puchar Davisa odmienił Novaka Djokovicia

Dlaczego Novak Djoković jest niepokonany? - Bo najpierw uwierzył w siebie, a potem w to, że może wygrać z każdym - mówi Pete Sampras. A wszystko zaczęło się od... bólu brzucha na meczu Pucharu Davisa.

Djoković wygrał w tym roku siedem turniejów, jest niepokonany od 39 meczów, ale największe wrażenie robi statystyka jego zwycięstw z zawodnikami z czołowej dziesiątki rankingu ATP. Pokonał ich aż trzynastokrotnie - Rafaela Nadala (cztery razy), Rogera Federera (trzy), Tomasza Berdycha (dwa), Andy'ego Murraya (dwa), Davida Ferrera (raz) i Robina Soederlinga (raz).

Dla porównania, Murray, czwarta rakieta świata, w 2011 r. wygrał w ogóle 13 meczów, a z zawodnikami z Top 10 tylko raz, Federer (nr 3) też odniósł jedno takie zwycięstwo.

Djoković zgromadził w tym sezonie tyle punktów do rankingu ATP, że w połowie maja zakwalifikował się już do kończącego sezon listopadowego turnieju Masters w Londynie, gdzie wystąpi najlepsza ósemka. Przed startem French Open w ostatnich 20 latach pewien udziału w Masters był dotąd tylko Nadal, który wygrał w 2009 r. Australian Open, a potem nabił mnóstwo punktów wiosną.

Statystycznym kluczem do sukcesu Djokovicia jest return. Serb prowadzi na liście najlepiej odbierających serwis z przygniatającym wynikiem 43 proc. wygranych gemów przy podaniu rywala. Jest też drugi na liście najlepiej serwujących (89 proc. zwycięskich gemów), wyprzedza go tylko mierzący 209 cm Chorwat Ivo Karlović.

- Patrzycie na nowy numer jeden - mówi o Djokoviciu John McEnroe, siedmiokrotny zwycięzca Szlemów z lat 70. i 80. - Jeśli Nadal, król czerwonej mączki, nie potrafi z nim wygrać nawet na swojej nawierzchni, to wyobraźmy sobie jak ogromna jest dziś przewaga Serba. Ale to dobrze dla tenisa, bo każdy ma nowy impuls do rozwoju. Tenis odżył też w mediach, znów wzbudza wielkie zainteresowanie - dodaje w rozmowie z agencją AP McEnroe.

Nadal wciąż prowadzi na liście ATP, ale żeby utrzymać się na czele przed Wimbledonem musi liczyć na cud. Hiszpan potrzebuje bowiem własnej wygranej na French Open i porażki Djokovicia przed finałem. Jeśli Nadal nie zwycięży w Rolandzie Garrosie, Serb wyprzedzi go w rankingu, nawet jeśli odpadnie w I rundzie.

Eksperci od tygodni rozbierają na czynniki pierwsze przyczyny wielkiej formy Serba. Dużo mówi się o nowej bezglutenowej diecie, lepszym niż kiedyś forhendzie, serwisie, sprawności fizycznej. - Najważniejsza jest pewność siebie. Novak wydoroślał. Kiedyś na korcie miewał słabsze momenty, tracił rozpęd, a teraz nie przestaje przeć do zwycięstwa. Uwierzył w siebie, a potem w to, że może wygrać z każdym. Bycie niepokonanym to stan umysłu, a nie tylko statystyka - mówi Pete Sampras, 14-krotny triumfator Szlemów.

Skąd wzięła się pewność Djokovicia? - Ze zwycięstw w zeszłorocznym Pucharze Davisa - twierdzi w "Guardianie" Niki Pilić, były chorwacki mentor Djokovicia, w którego akademii w Monachium zaczynał karierę. O tym, że triumf nad Francją w finale dał Djokoviciowi wiele, sam Serb mówił już podczas Australian Open. Ale wtedy mało kto słuchał jego słów, że "to niepowtarzalne uczucie dać zwycięstwo ojczyźnie".

- Puchar Davisa był kluczowy, ale nie sam finał z Francją. Pamiętam półfinał z Czechami, gdy Serbowie przegrywali 1:2 i bronili się przed porażką. Wszystko zależało od Novaka, którego bardzo bolał brzuch. Wyszedł na kort, a 18 tys. ludzi w hali w Belgradzie ryknęło. Oni oczekiwali tylko zwycięstwa. I mimo presji, bólu, Novak zagrał fenomenalnie i zwyciężył. Moim zdaniem, wtedy stał się innym człowiekiem - stwierdził Pilić.

Więcej o:
Copyright © Agora SA