SPORT.PL na FACEBOOK-u - wejdź na nasz profil, zostań fanem. Komentuj, dyskutuj, radź ?
Mecz rozstrzygnęło wspaniałe uderzenie z forhendu Amerykanina, dzięki któremu przełamał serwis Raonicia w trzecim secie. - Zważywszy na okoliczności, było to moje najlepsze uderzenie w życiu - mówił potem Roddick. - Zagrał świetnego woleja. Nie pamiętam za dużo poza tym, że uszyłem do piłki i uderzyłem ją. Nie myślałem przy tym za dużo. Kiedy usłyszałem aplauz fanów, pomyślałem: 'nie, niemożliwe, żeby to weszło' - opisywał.
Dla Roddicka był to 50. w karierze finał turnieju ATP i 30. wygrany. - Mam ich 30, ale myślę, ze każdy z nich był równie emocjonujący. Czuję się dziś, jakbym wygrał po raz pierwszy - skomentował Roddick, który wygrywał w Memphis także w 2002 i 2009 roku. Tylko on i Roger Federer wygrywają co najmniej jeden turniej rocznie nieprzerwanie od 11 lat.
20-letni Milos Raonić jest największą sensacją tego sezonu. W Australian Open zaczynał od kwalifikacji, a dopadł dopiero w czwartej rundzie, eliminując rozstawionych: Michaela Llodrę i Michaiła Jużnego.
Okazało się to zwrotem w karierze mało znanego dotychczas tenisisty. Raonić zaczynał rok jako 152 na świecie, a po zwycięstwie w San Jose i finale w Memphis awansował na 37. pozycję w rankingu ATP.
- Ma niesamowity talent, co przed chwilą widzieliśmy - mówił po finale Roddick. - Nie zdziwię się, jeśli wcześniej czy później dojdzie do pierwszej dziesiątki - dodał.
Andy Roddick (USA, 1) - Milos Raonic (Kanada) 7:6 (9-7), 6:7 (11-19), 7:5.
Więcej o tenisie w specjalnym serwisie Sport.pl ?