Fibak dla Sport.pl: Federer mógł wygrać w dwóch setach

Federer miał ogromną przewagę, mógł wygrać w dwóch setach. Znów okazało się jednak, że czuje przed Nadalem duży respekt - komentuje finał ATP World Tour Wojciech Fibak, finalista turnieju Masters z lat 70. Szwajcar rozprawił się z Rafaelem Nadalem w trzech setach (6:3, 3:6, 6:1).

Tak relacjonowaliśmy finał na żywo

W drugim secie zdenerwował się, zaczął za dużo myśleć i popełniać błędy. Oddał tego seta, ale potem wszystko wróciło do normy. Szwajcar pod koniec roku był w świetnej formie. Wygrał w Bazylei, Sztokholmie, a twarda nawierzchnia w hali jest wprost stworzona dla niego. Jego serwis, bardzo szybkie rozgrywanie piłki sprawiają, że robi na korcie, co chce, nawet gdy gra z Nadalem.

Dla Federera to piąty tytuł, ale w tym roku ważne były dla niego Wimbledon, French Open i US Open, a tam przegrywał. Kiedy w styczniu zacznie się Australian Open, role znów się odwrócą i faworytem będzie Nadal. Hiszpanowi należą się brawa. Pokazał, że zrobił ogromny postęp w grze w hali, w której nigdy nie czuł się mocny. Zwyciężył w arcytrudnym meczu Roddicka, potem Murraya, pokazał ogromną wolę walki.

Dlaczego Mariusz i Marcin przegrali w deblu? Bo bardzo nie lubią, gdy ktoś tak agresywnie atakuje ich własne serwisy. Atak na drugi serwis to najlepsza metoda, żeby pokonać Polaków. Bhupathi z Minryjem nie ograniczali się bowiem wyłącznie do gry serwis - siatka przy własnym podaniu, ale konsekwentnie ruszali do przodu także po returnach, skutecznie kontratakowali. To deprymowało naszą parę i powodowało, że mniej regularnie serwowali, bardziej trwożliwie. Przy siatce też tracili wtedy pewność, bo odczuwali ciągłą presję przy wolejach, musieli grać jeszcze precyzyjniej i mocniej.

Masters kończy się jednak dla Marcina i Mariusza dużym sukcesem. Są parą, która najbardziej "namieszała", bo sprawiła, że Bryanowie musieli grać z Nestorem i Zimonjiciem już w półfinale. Walkę o finał przegrali, ale gdyby przed turniejem ktoś dawał taki wynik, chyba wzięliby go w ciemno.

Najważniejsze jest to, że nie stoją w miejscu. Ich gra jest dojrzalsza niż kilka lat temu. Okrzepli w czołówce, nauczyli się też, że najlepszą taktyką w męskim deblu jest serwis - siatka. W całym turnieju ani razu jej nie odpuścili. To bardzo ważne, bo tędy prowadzi droga na szczyt.

Być może Mariusz i Marcin zdołają awansować do pierwszej dziesiątki indywidualnego rankingu deblistów. To też wielki sukces, bo do tej pory byli w okolicach 12.-14. miejsca. Indywidualny ranking deblowy jest dużo ważniejszy od tego dla par, bo pokazuje realną siłę poszczególnych graczy. Od niego zależy m.in. rozstawienie w Wielkich Szlemach.

Polacy zatrzymani w półfinale  ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA