Federer jak Wilhelm Tell?

- Magicy nie wyjawiają szczegółów swoich sztuczek - tak Roger Federer tłumaczył się w Cincinnati z nowej reklamy telewizyjnej ze swoim udziałem.

Federer ubrany w garnitur robi zamach rakietą i z odległości kilkunastu metrów strąca piłką tenisową stojący na głowie człowieka niewielki przedmiot - tak wygląda nowa reklamówka jednej z marek kosmetycznych ze Szwajcarem w roli głównej. Piłka leci z prędkością 180-200 km/godz., gdyby uderzyła parę centymetrów niżej, mężczyzna mógłby dostać w nos lub oko. Filmik robi zawrotną karierę w internecie, w ciągu 48 godzin obejrzał go ponad milion ludzi.

Czy jest prawdziwy, czy to komputerowa animacja? - pytano Federera w Cincinnati, gdzie Szwajcar gra właśnie ostatni turniej przed US Open. - Magicy nie wyjawiają, jak powstają ich sztuczki - oparł wymijająco, ale później mrugnął okiem i dodał: - Robiłem już takie rzeczy, zazwyczaj wystarczało jedno ujęcie.

Wiele reklam wykorzystujących podobne triki jest efektem fotomontażu, np. kiedyś Andy Roddick zagrał w imitującym prawdziwy mecz filmiku, na którym posłana przez niego piłka wbiła się w kort ziemny, zostawiając po sobie czarną dziurę jak po pocisku. "Jezu, to naprawdę?" - dopytują do dziś niektórzy internauci.

Federer 100-procentowej odpowiedzi nie dał, ale potwierdził przynajmniej, że humor ma dobry. W Cincinnati Szwajcar bez problemów awansował do III rundy. Dalej grają też wszyscy najgroźniejsi rywale - Rafael Nadal, Novak Djoković i Andy Murray.

Słaba Kuzniecowa, ale Radwańska jeszcze słabsza ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.