ATP: Dać szansę marzeniom

Zaczęli w sobotę rano, skończyli w niedzielę po południu. W tym czasie można dolecieć z Warszawy do Melbourne. Ale poleci tylko jedna para - ta, która wygra KIA Soul Open 2010. Na razie wszyscy chętni, zamiast międzylądowania i przesiadki, mogli rozprostować kości podczas "player's party".

Każdy żołnierz nosi w plecaku buławę marszałkowską, a każdy tenisista-amator ma w termobagu bilet do Australii. Na pierwszy turniej kwalifikacyjny przyjechało do Warszawy dwadzieścia par. Dla wielu, pewnie nawet dla większości, celem minimum był awans do półfinału, równoznaczny z awansem do turnieju Masters. Tych pań i panów o wyniki kolejnych meczów nie trzeba było pytać - zwycięstwo lub porażkę mieli wypisane na twarzach, a radość lub smutek były widoczne z daleka.

Dla niektórych jednak nie sama perspektywa wyjazdu do Melbourne, choć zapewne byłaby to podróż ich życia, jest najważniejsza. Zgłosili się, przyjechali, wpłacili wpisowe, szybko odpadli, ale mieli frajdę, bo po prostu lubią być razem na korcie. Zdobyć punkt, wygrać gema - to też jest małe zwycięstwo. A przy okazji dali szansę swoim marzeniom, żeby kiedyś nie żałowali, że może trzeba było chociaż spróbować.

Kto odpadł, nie od razu szedł do domu, bo było co oglądać. W niedzielę, mimo upału naprawdę zniechęcającego do siedzenia na trybunach, nikt nie chował się po zacienionych kątach. Cztery najlepsze pary, które zdobyły awans do wrześniowego turnieju Masters, dały pokaz efektownego tenisa. Na pewno nikt nie serwował jak Andy Roddick czy Serena Williams. Nikt nie biegał od parkanu do parkanu jak Rafael Nadal. Nikt nie rozumiał intencji partnera jak Bob albo Mike Bryan, a jednak chciało się klaskać i nie były to oklaski kurtuazyjne. Brawo bili przecież ci, którzy też grają i potrafią docenić serwis w linię środkową, dokładnego woleja z bekhendu czy smecza pod słońce.

Na koniec było to, co w sporcie najładniejsze - zwycięzcy Iwona Arkuszewska i Marcin Jabłoński podziękowali rywalom za dzielną walkę, pokonani finaliści Elżbieta Bauć i Norbert Sobol pogratulowali rywalom, a po chwili do tych gratulacji przyłączyli się wszyscy obecni na trybunach.

Ciąg dalszy nastąpi już w najbliższy weekend w Gdyni i Rzeszowie.

Półfinały: Elżbieta Bauć, Norbert Sobol - Marzena Rowicka, Marek Lubas (5) 6:1, 6:3; Iwona Arkuszewska, Marcin Jabłoński (6) - Anna Przybylińska, Rafał Sitarz (7) 6:3, 6:1. Finał: Arkuszewska, Jabłoński - Bauć, Sobol 6:4, 6:3.

Więcej o Amatorskim Tenisie Polskim - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.