Radwańska nie dała rady. Ivanović w finale

Agnieszka Radwańska, rozstawiona w halowym turnieju w Linzu z numerem trzecim, uległa po ponad dwugodzinnym spotkaniu czwartej rakiecie świata, Anie Ivanović 6:2, 3:6, 7:5

Radwańska nie daje szans Pietrowej i jest już w półfinale! ?

Agnieszka Radwańska przed meczem z Aną Ivanović nie miała już szans na bezpośredni awans do czołowej ósemki, która weźmie udział w kończących sezon zawodach Masters Cup w Dausze. Przed meczem z Serbką liczono jednak, że Polce uda się wygrać z byłą liderką kobiecych rozgrywek i dojść do finału. Tym bardziej, że o tytuł zagrałaby z Rosjanką Werą Zwonariewą, która w drugim półfinale łatwo uporała się z Francuzką Marion Bartoli. Przypomnijmy, że to właśnie rosyjska tenisistka była główną rywalką Polki w boju o turniej w Masters Cup. W Linzu, choć już wszystko zostało rozstrzygnięte, Radwańska mogła zatem pokazać, że to ona, a nie Zwonariewa jest lepszą zawodniczką i bardziej zasłużyła na grę w Dausze.

Stało się inaczej, ale mecz z Ivanović po raz kolejny pokazał, że Polkę wciąż stać na grę na najwyższym poziomie. Udowodnił również, że Agnieszka wciąż musi pracować nad siłą swojego drugiego serwisu, który od dawna jest kopalnią punktów dla jej przeciwniczka, co skrzętnie wykorzystała Serbka w decydującym jak się później okazało gemie w meczu.

Set pierwszy Radwańska oddała dość łatwo i przegrała 6:2. W drugiej partii szło jej już o wiele lepiej i po przełamaniu w piątym gemie zasłużenie prowadziła 1:4. Chwilę później Ivanović wygrała jednak gema przy podaniu Polki, następnie utrzymała swój serwis i stanęła przed szansą wyrównania na po 4. Wtedy do ataku ponownie zerwała się Radwańska, która dzięki świetnej grze i kąśliwym zagraniom nie pozwoliła narzucić sobie stylu gry rywalki i odskoczyła na 3:5. W gemie dziewiątym choć miała już trzy piłki setowe z rzędu wkradła się niepewność i doszło do emocjonującej końcówki. Przy pierwszej piłce setowej popełniła czwarty podwójny błąd serwisowy w meczu, a w kolejnych dwóch akcjach lepsza była już Serbka. O wygranej ostatecznie zadecydował dopiero czwarty setball.

Trzecia partia rozpoczęła się dla Polki korzystnie. Radwańska w pierwszym gemie miała nawet okazję na przełamanie, której ostatecznie w tym momencie jeszcze wykorzystać się nie udało. Obie zawodniczki zdecydowanie wygrywały swoje serwisy i przy pierwszej regulaminowej przerwie na tablicy świetlnej widniał wynik 2:1 dla Ivanović.

Bardzo ważny przebieg miał gem szósty. Radwańska po jednym niewykorzystanym break pointcie, Serbka obroniła się asem z drugiego serwisu, przy kolejnym była już skuteczna i ostatecznie przełamała rywalkę. Chwile radości nie trwały jednak długo a przełamania nie dało się utrzymać. Ivanović szybko odrobiła straty, wyrównała, by wreszcie w czwartym, bardzo emocjonującym gemie, wyjść na prowadzenie. Nie był to jednak koniec meczu, bo prowadząc 5:3 serbska tenisistka nie potrafiła utrzymać nerwów na wodzy (popełniła dwa podwójne błędy serwisowe) i pozwoliła się przełamać.

Kiedy wszystko wskazywało na to, że o losach pojedynku, który ostatecznie trwał ponad dwie godziny, zadecyduje tie break, Radwańska nie była w stanie wygrać swojego serwisu i głównie przez słabe drugie podanie oddała mecz 7:5.

Wybierz sportowego VIP-a 2008!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.