Tenis. 16-letnia tenisistka pobita przez ojca. "To moja wina, zasłużyłam na to".

Andrada Surdeanu po przegranym meczu została kilkakrotnie uderzona w twarz przez swojego ojca. Rodzic został zatrzymany przez policję.

Do zdarzenia doszło w izraelskim mieście Kirjat Szemona, gdzie rozgrywany był turniej Marshall Open. Młoda Rumunka rywalizowała z Rosjanką Darią Krużkową i przegrała. Po meczu w szał wpadł jej ojciec, który według świadków uderzył ją kilkukrotnie w twarz. Dziewczynka zalała się krwią i została opatrzona przez boiskowego lekarza. Sprawca został zatrzymany przez miejscową policję.

Surdeanu w rozmowie z dziennikarzami nie zaprzeczyła, że została pobita, ale starała się bronić swojego ojca. - To była moja wina. W ostatnich gemach grałam bardzo słabo. Po meczu tata powiedział mi, żebym podała mu komórkę, ale niegrzecznie odpowiedziałam: "sam ją sobie weź" i rzuciłam nią. Bardzo się zdenerwował i uderzył mnie dwa razy, w tym raz prosto w nos. Zaczęła mi lecieć krew, więc zakryłam twarz, żeby nie mógł uderzyć mnie ponownie. Potem podał mi ręcznik, żebym się wytarła - tłumaczyła 16-latka.

Agresywne zachowanie ojca wywołało prawdziwą burzę w zagranicznych mediach. Zdjęcia rodzica Rumunki wylądowały na pierwszych stronach gazet z takimi dopiskami jak: "bestia", "zwyrodnialec" czy "kryminalista". Tenisistkę bardzo to dotknęło, dlatego postanowiła opublikować w tej sprawie oświadczenie na Facebooku: "Mój tata nie jest bestią. Nie złamał mi nosa. Mojej twarzy nie pokryła krew. To prawda, że uderzył mnie raz. Co z tego? Zasłużyłam na to. To był mój błąd, bo powiedziałam do niego brzydkie słowa. Poniosłam za to odpowiedzialność. Przyznam się, że wtedy się bałam, ale wiem, że on tego bardzo żałuje i kocha mnie tak samo mocno jak ja go. Trochę przesadził, ale nie zasługuje na to, żeby być aresztowanym. Mam nadzieję, że wróci do domu szybko. Martwię się o niego. Chcę kontynuować przygodę z tenisem ze wsparciem całej mojej rodziny.

Proszę to zrozumieć, a przynajmniej spróbować. To bardzo trudne dla mnie, gdy muszę wstać rano ze świadomością, że mojego taty nie ma w domu. Proszę, uwierzcie mi. To był błąd. Nikt nie mówi, że nie zrobił nic złego, ale on na to nie zasługuje. Chcę, żeby wrócił do domu, ponieważ go kocham".

Matka poszkodowanej twierdzi, że ojciec pierwszy raz w życiu uderzył córkę i na pewno bardzo mocno żałuje swojego czynu.

Ostatecznie izraelski sąd ukarał rodzica Surdeanu grzywną w wysokości 300 euro.

Dla nich będziesz oglądać nawet łyżwiarstwo figurowe [ŁYŻWIARKI]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.