Pekao Szczecin Open. Z apetytami na wielki tenis

Są szanse, że w 2017 roku po dziewięciu latach przerwy w Polsce znów doczekamy się turnieju z cyklu ATP Tour. Takie plany mają w Szczecinie, gdzie 8 września odbędzie się już 22. edycja challengera Pekao Szczecin Open.

Hasło z plakatu - "Światowy tenis w Szczecinie" - może wydawać się odrobinę na wyrost. Wszak impreza w Szczecinie to jedynie challenger, czyli turniej dla niżej notowanych zawodników. Pierwsza dziesiątka rankingu nie ma tu wstępu, a gracze z miejsc 11.-50. na świecie wystartować mogą jedynie z dziką kartą od organizatorów. - Zdajemy sobie sprawę, gdzie jesteśmy. To challenger, ale nie musimy być skromni, jeden z najlepszych na świecie. Świadczą o tym nagrody i rokroczne podziękowania - mówił na wtorkowej konferencji prasowej dyrektor turnieju Krzysztof Bobala.

W tym roku Pekao Szczecin Open odbędzie się już po raz 22. Najwyżej rozstawionym powinien być 48. obecnie na świecie Hiszpan Pablo Andujar. Problem w tym, że może zrezygnować ze startu. - Doznał kontuzji łokcia podczas US Open. Nie znamy ostatecznych wyników badań, mamy nadzieję, że będzie mógł przyjechać - mówił Bobala.

Poza Andujarem z pierwszej setki ATP do Szczecina wybierają się jedynie Niemcy Jan Lennard Struff (ATP 78) i Dustin Brown (ATP 98). - Niemiec jamajskiego pochodzenia, niezwykle barwna postać, ulubieniec fotoreporterów - zachwalał tego ostatniego dyrektor.

Nie będzie Kubota

Na start w Szczecinie nie zdecydował się żaden z trzech najwyżej notowanych polskich tenisistów. Jerzy Janowicz (ATP 43) i Michał Przysiężny (ATP 139) mają inne plany startowe, a Łukasz Kubot (ATP 141) wciąż leczy kontuzję. - On ma w tym roku jeszcze ważne plany startowe w Azji, bo ma duże szanse, by zagrać w deblowym turnieju masters. Może przyjedzie jako gość, poprowadzi trening z dziećmi - wyjaśniał Bobala.

Dzikie karty na występ w turnieju głównym otrzymali Grzegorz Panfil (ATP 394), który rok temu idąc od eliminacji, odpadł dopiero w ćwierćfinale, oraz młody Kamil Majchrzak (ATP 572). 18-latek to największy obecnie talent polskiego tenisa, w tym roku awansował już o ponad 700 pozycji. Ostatnią dziką kartę dostanie jeszcze jeden zawodnik z pierwszej 50 ATP lub młody zawodnik ze Szczecina Rafał Teurer.

Turniej ATP w 2017?

- Pekao Szczecin Open to nie tylko turniej tenisowy, ale też spotkanie biznesowe, miejsce na dobre koncerty, przyjemne spędzenie czasu i nawiązywanie kontaktów - zachwalał prezydent miasta Piotr Krzystek, który podpisał z prezesem zarządu banku Pekao SA Luigim Lovaglio list intencyjny w sprawie trzech kolejnych edycji imprezy. I właśnie ta trzecia, w 2017 roku, może być przełomowa.

- Szczecin się dość mocno rozwinął, wiele inwestycji dokończono. Mamy halę widowiskowo-sportową i jest przymiarka do remontu kortów. Rozmawiamy już z ATP o tym, by postarać się o turniej z cyklu World Series w hali - zdradził Bobala.

Jeśli plany uda się zrealizować, do Polski cykl ATP wróciłby po raz pierwszy od 2008 roku. Wówczas w Warszawie w finale Warsaw Orange Open Nikołaj Dawidenko pokonał Tommy'ego Robredo. Od tamtej pory w Polsce nie ma większego turnieju niż ten szczeciński.

- Finansowo jesteśmy największym turniejem w kraju. Nasz budżet jest odrobinę wyższy niż budżet turnieju WTA w Katowicach - mówi Bobala, który nie ukrywa, że ATP World Tour w Szczecinie byłby spełnieniem jego marzeń. Oznaczałoby to jednak ponaddwukrotne zwiększenie puli nagród (obecnie 106,5 tysiąca euro) i dużo większe wydatki organizacyjne.

Wiadomość ta zmartwi z pewnością specjalistów od gry na mączce, dla których impreza w Szczecinie jest jednym z niewielu przystanków w drugiej części sezonu, rozgrywanej głównie na twardych nawierzchniach. - Szczecin słynie z tego, że ma hiszpańską klątwę. To jedyny turniej rozgrywany na mączce, w którym nigdy nie wygrał żaden hiszpański zawodnik, choć startują tu licznie i wielokrotnie dochodzili do finałów - przypomina Bobala. Jeśli ambitne plany się powiodą, to przed Hiszpanami już tylko trzy ostatnie podejścia. W tym roku poza Andujarem próbują: Albert Montanes (ATP 114, finalista z 2008 roku), Pere Riba (ATP 116, finalista ostatniej edycji).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.