Tenis. Skąd się wzięła sprawność Jerzego Janowicza?

Jurek jest chyba jedynym na świecie dwumetrowym człowiekiem, który 14 razy z rzędu zrobił wymyk - opowiada wieloletni trener od przygotowania fizycznego najlepszego polskiego tenisisty Mieczysław Bugosławski.

Jakub Ciastoń: Pamięta pan pierwsze spotkanie z Jurkiem?

Mieczysław Bogusławski*: Rok 2001. Byłem w Spale na obozie z rugbystami Budowlanych. Kolega ojca Jurka, lekarz Bogdan Rataj powiedział, że znajomi mają chłopca, który gra w tenisa, i chcieliby, żeby się nim zająć. Przywieźli go na konsultację. Chłopak się spodobał, zgodziłem się z nim popracować. I tak zleciało prawie 10 lat. Dopiero niedawno z powodów osobistych musiałem wyjechać z Polski. Z Jurkiem pracuje teraz mój student Piotr Grabia, ale ciągle mamy kontakt na turniejach, rozmawiamy.

Mama Jurka była głównym motorem współpracy, przywoziła go na treningi, doceniła wagę przygotowania fizycznego. Wiedziała, że same zajęcia tenisowe to mało. Gdy Jurek miał 14-15 lat, był moment zwątpienia, bo wyniki nie przychodziły. Mówiłem, że to normalne, że talentu nie wolno popędzać. Jurek wystrzelił teraz, bo dojrzał emocjonalnie i fizycznie. Widziałem to już latem w Wimbledonie, gdy doszedł do III rundy. Zaczął grać dynamicznie, wykorzystywać swoje warunki fizyczne. Nie jestem czarnoksiężnikiem, nie wiem, czy będzie pierwszy, czy dziesiąty na świecie, ale wiem, że będzie zawodnikiem wybitnym.

Wszyscy zastanawiają się, jak to możliwe, że tenisista mierzący 204 cm tak dobrze porusza się po korcie i jest w stanie odbijać najtrudniejsze piłki.

- Jurek porusza się najlepiej z wysokich graczy. Johna Isnera [206 cm] zawiązałby w pęczek i obiegł dookoła trzy razy. O Samie Querreyu [202] czy Ivo Karloviciu [208] nie ma co mówić.

Najważniejszą cechą w tenisie jest koordynacja. Jurek miał ją w genach, bo rodzice byli siatkarzami. Druga sprawa to osiem lat ciężkiej pracy, duże poświęcenie. Jest taka książka Daniela Coyle'a "Kod talentu". Coyle pisze, że sam talent to mało, żeby go rozwinąć, trzeba 10 tys. godzin ćwiczeń.

W jaki sposób trenuje się refleks i szybkość u wysokiego gracza?

- W tenisie potrzebna jest tzw. siła dynamiczna związana z układem nerwowym. Trzeba rozwijać w pierwszej kolejności układ nerwowy, żeby obsłużył mięśnie. Same mięśnie w tenisie nie mają znaczenia. To nie kulturystyka. Spójrzmy na Federera czy Djokovicia. Mają wspaniałą muskulaturę, ale suchą, masa mięśniowa nie jest im potrzebna. Oni potrzebują siły, ale w ruchu, na dużych szybkościach. Zawodnicy, którzy zapominają o układzie nerwowym, są dobrze zbudowani, ale wolni. Jurek od początku trenował siłę dynamiczną i dzięki temu jest szybki.

Na czym polega taki trening układu nerwowego?

- Ćwiczy się to tzw. ćwiczeniami pogłębionymi, czyli takimi, które zmuszają do ruchów refleksyjnych. Taki ruch ma miejsce, np. gdy pisze pan coś na biurku, odstawia długopis, pije herbatę, a długopis stacza się i spada, ale pan, chcąc nie chcąc, łapie pióro. Zanim do pana świadomości w ogóle dotrze, że długopis spada, pan już ma go w dłoni. To są właśnie ruchy refleksyjne. Najszybsze, praktycznie bez udziału świadomości. Za pomocą ćwiczeń wykorzystujących te ruchy najlepiej rozwija się siłę dynamiczną. Jak? Np. zeskakuje pan z wysokości, a potem musi wskoczyć wyżej, niż pan zeskoczył, a do tego, odbijając się, musi jeszcze coś złapać. Dużo tego z Jurkiem robiliśmy.

Czyli nie staromodne brzuszki, przysiady i sztanga, tylko coś bardziej rozbudowanego, łączącego kilka elementów i ruch?

- To są właśnie ćwiczenia pogłębione. Zawodnik rozwija się tylko wtedy, gdy ćwiczenie jest trudne, a on ma okazję popełniać błędy. Wielu trenerów nie potrafi rozwijać, bo powielają ćwiczenia i schematy. To tak jakby uzdolnionemu matematykowi z politechniki ciągle dawać do rozwiązania zadania ze szkoły średniej. Będzie je sprawnie rozwiązywał, ale nie będzie się rozwijał. Jurek szybko się uczył i szybko nudził, gdy coś robił dobrze. Trzeba było ciągle wymyślać coś nowego.

Ale ocieramy się o mój warsztat, dlatego nie chcę mówić więcej. Miałem koncepcję, rodzice ją rozumieli, a do tego była systematyczna praca. Jurek czasami był naprawdę zmęczony, przychodził na zajęcia ze mną wieczorem, po treningu na korcie i po szkole. Ćwiczyliśmy w hali łódzkiego AZS. Najpierw trzy razy w tygodniu, potem pięć razy po minimum godzinie.

Jurek przewyższał innych jako nastolatek?

- Jest chyba jedynym na świecie dwumetrowym człowiekiem, który 14 razy z rzędu robił wymyk. Pięciokilogramową piłką potrafił pięć razy z rzędu z naskoku rzucić pionowo w sufit na hali AWF. Już jako junior serwował 220 km/godz. Niedługo może serwować najmocniej na świecie. Gdy miał 18 lat, pojechaliśmy na sprawdziany do Polskiego Związku Tenisowego. Jak zaczął kręcić ergometrem, to z taką siłą, że zerwał pedał. Miał rewelacyjne wyniki.

Opowiadał, że gdy był juniorem, ciągle słyszał z boku, że robi wszystko nie tak, że źle trenuje, że nie ma wyników, bo na korcie za bardzo ryzykuje.

- Rosjanie mają świetne powiedzenie: "Kto nie ryzykuje, szampana nie pije". Jurek zawsze słuchał wyłącznie swojego wnętrza. On nie da się wsadzić w ramy. Jest silny mentalnie, kocha konfrontację. Wystrzelił w 22. roku życia, bo nadszedł jego czas. 22-24 lata to najlepszy okres fizyczny dla mężczyzny, bo testosteronu jest najwięcej.

Oglądał pan mecz w Rzymie z Federerem?

- Jurek swoje zrobił. Grał z idolem z dzieciństwa, zawsze mówił, że Roger jest jego guru. Zabrakło trochę doświadczenia, tenisowo też ma wciąż nad czym pracować. Główne zadanie polega na tym, żeby lepiej kontrolować piłkę na wysokim tempie gry i dużych szybkościach. Jest w stanie to zrobić.

Pod koniec spotkania z Gasquetem i z Federerem widać było, że jest zmęczony. Nie jest chyba typem długodystansowca?

- Są typy ludzkie szybkościowe i wytrzymałościowe. O szybkości człowieka decydują białe włókna mięśniowe szybkie, a o wytrzymałości - czerwone. Jurek jest szybkościowcem, włókien czerwonych ma mniej i zawsze były z tym pewne problemy. W strefę treningu wytrzymałościowego nie mogłem za bardzo wchodzić, bo Jurek bardzo intensywnie rósł. Ze sprintera da się jednak zrobić wytrzymałościowca, gorzej w drugą stronę. Jak ktoś ma predyspozycje szybkościowe, a my szybkie mięśnie zniszczymy, to nie ma powrotu. Teraz jednak Jurek może spokojnie pracować nad wytrzymałością, będzie ją zresztą zyskiwał naturalnie, grając coraz więcej meczów w cyklu ATP.

Może osiągnąć więcej niż Agnieszka Radwańska?

- Nie lubię takich porównań. Do sukcesu potrzebna jest determinacja. Jurek jest bardzo ambitny. Jeśli postawił sobie cel, żeby być najlepszy, to ma warunki, żeby go osiągnąć.

*Mieczysław Bogusławski

W latach 2001-10 był trenerem od przygotowania fizycznego Janowicza, pracował też m.in. z rugbystami Budowlanych i piłkarzami Widzewa. Od kilku lat jest głównym trenerem federacji Kazachstanu. Pracował m.in. z Jarosławą Szwedową i męską reprezentacją w Pucharze Davisa.

Zobacz wideo

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS i na Androida

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.