Tenis. Roger Federer chce się jeszcze ścigać

Mimo 31 lat Szwajcar nie myśli o kończeniu kariery. W Brazylii zapowiedział, że chce grać zawodowo co najmniej do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 r.

Tenis w twoim smartfonie dzięki aplikacji Sport.pl Live ?

- Występ na igrzyskach w Brazylii to moje marzenie - mówił Szwajcar podczas pokazowego turnieju w Sao Paulo, gdzie wystąpił m.in. razem z Francuzem Jo-Wilfriedem Tsongą, Niemcem Tommym Haasem i Rosjanką Marią Szarapową.

Taka deklaracja w ustach Federera to nowość. Od kilku lat powtarzał, że kresem jego kariery będą raczej igrzyska w Londynie lub któryś z kolejnych dwóch sezonów. Ale zmienił decyzję, bo wciąż czuje się doskonale fizycznie i z powodzeniem rywalizuje z młodszymi zawodnikami. W tym roku po raz siódmy wygrał Wimbledon, zdobył pięć innych tytułów, na dokładkę wystąpił w czterech finałach. W rankingu ATP ustępuje jedynie młodszemu o sześć lat Serbowi Novakovi Djokoviciowi.

Drugi powód zmiany decyzji Federera to chęć zdobycia złota olimpijskiego w singlu. Obok drużynowego Pucharu Davisa to jedyne z ważnych tenisowych trofeów, którego nie wywalczył. W tym roku zabrakło bardzo niewiele - w finale w Londynie niespodziewanie pokonał go Szkot Andy Murray.

Federer stwierdził, że aby biegać po korcie do 35. roku życia, musi zmienić kalendarz startów. - Ograniczę się jedynie do najważniejszych imprez, Wielkich Szlemów i tych turniejów, do których czuję sentyment - zaznaczył. W 2013 r. zamierza wystąpić tylko w 14 turniejach, czyli pięciu-sześciu mniej niż Djoković czy Murray i dziesięciu mniej niż młodzi tenisiści spoza top 10. Szwajcar odpuści m.in. Masters w Miami, co jest dużą niespodzianką, i imprezę w Monte Carlo.

Czy Federerowi może się udać? Historia tenisa wskazuje, że 30-letni tenisiści mają coraz bardziej pod górkę. Co prawda Australijczyk Ken Rosewall z powodzeniem wygrywał turnieje wielkoszlemowe nawet jako 37-latek, ale było to w erze drewnianych rakiet w latach 70. Najstarszym zwycięzcą Szlema - którego można porównywać rangą z turniejem olimpijskim - był ostatnio Andre Agassi, który jako 32-latek wygrał Australian Open w 2003 r. Pete Sampras na emeryturę przeszedł jako 31-latek, triumfując na pożegnanie w US Open. Ale np. Jimmy Connors z powodzeniem dochodził do ćwierćfinałów i półfinałów jako 39-letni mężczyzna jeszcze w latach 90.

Federer z nich wszystkich jest najsprawniejszy fizycznie, prawie nie miewa kontuzji. Zagrał w 52 turniejach wielkoszlemowych z rzędu (niedługo pobije rekord Wayne'a Ferreiry - 56). Rekordy, które zostały jeszcze do pobicia, to zresztą też może być dodatkowa motywacja. Federer wciąż nie jest jeszcze najlepszy z najlepszych. Connors, Ivan Lendl i John McEnroe wygrali więcej turniejów. Connors i Boris Becker odnieśli też więcej pojedynczych zwycięstw w Wimbledonie, a Guillermo Vilas wygrał 16 turniejów w jednym sezonie.

Federer wciąż ma się z kim ścigać.

Andy Murray i Roger Federer ? nagrodzeni przez brytyjskich dziennikarzy

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.