Nie jesteś w domu? Wiadomości sportowe możesz sprawdzić na m.sport.pl
W 2009 r. Cirstea po zaciętym meczu pokonała Radwańską w ćwierćfinale turnieju WTA w Los Angeles 7:6 (7-4), 1:6, 7:5. To była sensacja, bo jej dwa wcześniejsze mecze z Polką kończyły się wynikami 0:6, 1:6 (Stanford 2009) i 0:6, 0:6 (Stambuł w 2008). Rumunka świetnie serwowała, dobrze returnowała i umiała zaatakować mocnym forhendem. Do meczu taktycznie przygotowywał ją wówczas Sven Groenefeld, znany holenderski szkoleniowiec z teamu Adidasa. Cirstea do dziś z nim współpracuje, a także m.in. z Australijczykiem Darrenem Cahillem i Amerykaninem Gilem Reyesem, bazującym w Las Vegas byłym trenerem od przygotowania fizycznego Andre Agassiego.
Od czasu spotkania w Los Angeles Radwańska i Cirstea nie grały ze sobą. Sezon 2009 to zresztą jak na razie najlepszy rok w karierze Rumunki - zajmowała wówczas przez moment 23. miejsce na liście WTA, doszła do ćwierćfinału Rolanda Garrosa pokonując po drodze Karolinę Woźniacką i Jelenę Janković. Rumunka do dziś umie sprawiać niespodzianki - w tym roku w styczniu wyrzuciła z Australian Open Samanthę Stosur, mistrzynię US Open. W II rundzie w Melbourne pokonała też młodszą siostrę Agnieszki - Urszulę. - Potrafiła podkręcić tempo, przycisnąć, Ula miała duże problemy z dotrzymaniem jej kroku - mówił wtedy Tomasz Wiktorowski, trener z PZT współpracujący z siostrami Radwańskimi.
22-letnia Cirstea bywa jednak bardzo chimeryczna - wielkie zwycięstwa przeplata występami słabymi i nie do końca dającymi się wytłumaczyć porażkami. Sezon 2009 miała dobry, ale potem przyszły dwa lata chude, kontuzje, wypadła nawet na chwilę z pierwszej setki rankingu. Dziś jest 48. na liście WTA, co daje jednak status dopiero trzeciej rakiety Rumunii po Monice Niculescu i Irinie-Camelii Begu.
W tym sezonie Cirstea jest bardzo aktywna - zagrała już w sześciu turniejach, ale rzadko wychylała się poza II i III rundę. Najdalej doszła w Pattaya - w Tajlandii osiągnęła półfinał. W ćwierćfinale pokonała ósmą wówczas w rankingu Wierę Zwonariewą - przeżywająca kryzys Rosjanka zeszła z kortu w trzecim secie z powodu kontuzji.
Radwańska musi na Rumunkę uważać, szczególnie jeśli trafi na górne rejony jej falującej formy, ale Polka będzie oczywiście zdecydowaną faworytką.
Bukmacherzy uważają Radwańską (z kursem 13) jako piątą z kolei faworytkę do zwycięstwa w całym turnieju, czyli zgodnie z jej rankingiem i rozstawieniem. Wyżej są jedynie Azarenka (2,75), Petra Kvitova (5), Maria Szarapowa (6) i Karolina Woźniacka (11).
Od lata zeszłego roku Polce przytrafiła się właściwie tylko jedna poważna wpadka w istotnym turnieju - przegrana w II rundzie US Open ze znacznie niżej notowaną Andżeliką Kerber. Odkąd Radwańska poprawiła serwis, wzmocniła nieco siłę uderzenia i zaczęła grać odważniej, zwyciężyła już w czterech turniejach (Stanford, Tokio, Pekin, Dubaj), w tym sezonie poległa tylko trzykrotnie, za każdym razem z aktualną liderką rankingu WTA - Viktorią Azarenką.
Radwańska nie miewa wpadek i bardzo lubi Indian Wells, kilkakrotnie mówiła nawet, że to jej ulubiony turniej w kalendarzu. Polce pasują szybkie korty i atmosfera imprezy odbywającej się w pustynno-górzystej części Kalifornii. W 2008 osiągnęła w Indian Wells ćwierćfinał, w 2009 r. - też ćwierćfinał, w 2010 r. - półfinał, a rok temu doszła do 1/8 finału, ale przegrała wówczas z... Azarenką, w trzecim secie było 6:7 (3-7)!
Spotkanie II rundy z Cirsteą (Polka w I rundzie miała wolny los, Cirstea pokonała Czeszkę Ivetę Beneszową) zaplanowano jako piąte z kolei na korcie nr 2., co oznacza, że rozpocznie się w środku polskiej nocy z piątku na sobotę. Zwyciężczyni w III rundzie trafi na lepszą z pary Flavia Pennetta (27) - Carla Suarez Navarro.
Woźniacka chciała zażartować z Szarapowej a wyszło na opak [WIDEO]