Tenis. Puchar Davisa: Od Madagaskaru do Federera

Polacy na zapleczu drużynowych rozgrywek łatwo wygrali z Madagaskarem. W elicie doszło do sensacji - Szwajcarzy z Rogerem Federerem w składzie polegli u siebie z USA

Sport.pl w mocno nieoficjalnej wersji... Polub nas na Facebooku ?

Biało-czerwoni zgodnie z planem rozbili zespół z Afryki 5:0. Choć egzotyczny rywal wysokiego poziomu nie prezentował, sobotni mecz deblowy w Arenie Ursynów obejrzał komplet 2 tys. widzów. Dla ok. 200 osób nie wystarczyło biletów i odeszli z kwitkiem. Puchar Davisa po raz ostatni gościł w stolicy w 1996 r.

Fanów przyciągnęła przede wszystkim para Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, finaliści zeszłorocznego Masters i US Open. Po przegranym 1:6, 4:6, 4:6 pojedynku nawet rywale - Antso Rakotondramanga i Lofo Ramiaramanana, wzięli od Polaków autografy. - Coś takiego przydarzyło mi się po raz pierwszy w karierze - wyznał z uśmiechem Matkowski. Sukces deblistów przypieczętował zwycięstwo, bo w piątek single wygrali Grzegorz Panfil i Jerzy Janowicz. Niedzielne mecze były już bez znaczenia.

Kapitan reprezentacji Radosław Szymanik nie wezwał do Warszawy najlepszych singlistów - Łukasza Kubota i Michała Przysiężnego, ale na mecz z Madagaskarem nie było to potrzebne. Kubot ma wrócić do kadry na kwietniowy pojedynek z Estonią w II rundzie (II Grupy Euroafrykańskiej). Polska będzie gospodarzem. Szymanik zapowiedział, że zagramy na kortach ziemnych w hali.

Do wielkiej niespodzianki doszło w I rundzie w Grupie Światowej. Szwajcarzy, grający w najmocniejszym składzie - z Rogerem Federerem i Stanislasem Wawrinką - przegrali z Amerykanami. Sensacja tym większa, że rywale przyjechali osłabieni brakiem Andy'ego Roddicka, a mecz rozgrywano we Fribourgu na korcie ziemnym w hali, co teoretycznie miało sprzyjać gospodarzom.

Okazało się jednak, że zawodnicy z USA doskonale ruszali się po czerwonej mączce, a Szwajcarzy przed własną publicznością wystąpili spięci. Mardy Fish w piątek pokonał Wawrinkę, a potem John Isner po raz pierwszy w karierze wygrał z Federerem. Ta porażka szokuje najbardziej, bo ponaddwumetrowy Isner jakimś cudem umiał dotrzymać kroku Federerowi. - Zagrał świetnie, takie wpadki się zdarzają - stwierdził Szwajcar.

W sobotę gospodarze mogli odwrócić losy meczu w deblu - Federer z Wawrinką to aktualni deblowi mistrzowie olimpijscy. Znów jednak przegrali - tym razem z Mikiem Bryanem i Fishem, co przesądziło o porażce.

Dla Federera to kolejny cios po niedawnej przegranej z Rafaelem Nadalem w półfinale Australian Open. Szwajcar ma w kolekcji 16 Wielkich Szlemów, ale chciałby przed końcem kariery sięgnąć jeszcze po złoto olimpijskie w singlu oraz po Puchar Davisa, czyli trofea, które ma już w kolekcji Nadal.

Wiktoria Azarenka nad rzeką - urocza sesja mistrzyni Australian Open

Więcej o:
Copyright © Agora SA