Zero kontrowersji, żartów i luzu? To nie Facebook/Sportpl ?
Triumfatorka French Open bardzo solidnie przygotowywała się do sezonu na czterotygodniowym obozie w Monachium.
Chinka powiedziała mediom, że "słyszy tykanie zegara biologicznego", dlatego chce, aby nadchodzący sezon był dla niej jak najbardziej owocny.
- Wiem, że nie jestem już młoda i nie mam czasu do stracenia. Muszę się skoncentrować na każdej sekundzie każdego turnieju. Dlatego zostałam w Monachium tak długo... żeby maksymalnie przygotować swój organizm.
Na Li mówiła też o zbliżającym się Australian Open:
- To bardzo trudny turniej. Jest tam gorąco, wszystko dzieje się na zewnątrz, każdy mecz będzie ostrą walką na korcie. W Monachium miała cztery tygodnie bez wywiadów, sesji zdjęciowych - tylko trening, trening i trening.
Fernando Verdasco był jednak bezlitosny dla Chinki i jej partnera w meczu deblowym Pucharu Hopmana.
- Strasznie ciężko jest dobić męski serwis - zwierzała się Na Li - Naprawdę, bardzo ciężko. To było coś jak "co ja w ogolę tutaj robię?". Pytałam się swojego partnera, jak mam w ogóle odbijać takie piłki. To zupełnie coś innego, ale gra z mężczyznami to dobry trening dla kobiet. Dzisiaj jednak nie byłam w stanie podnieść żadnej piłki.
Hiszpanie, którzy nie przegrali jeszcze meczu są faworytem do wygrania całego turnieju.
Karolina Woźniacka w Tajlandii. Gra, tańczy i modli się
Nadal grał z Federerem W bardzo romantycznej scenerii... ?