- Są dwie możliwości: dograją mecz w poniedziałek, albo zwycięzca nie zostanie wyłoniony, finaliści podzielą się pulą pieniężna i punktami - mówi Grzegorz Bargielski, dyrektor Pekao Szczecin Open.
W meczu finałowym po dwóch stronach siatki stanęli dwaj tegoroczni zwycięzcy polskich challengerów: Rui Machado (wygrał w Poznaniu) i Eric Prodon (triumfator z Sopotu). Nie udało się jednak wyłonić mistrza wśród mistrzów. Bliżej zwycięstwa jest Portugalczyk Machado, ale w tenisie póki nie zostanie rozegrana ostatnia akcja - nie można wskazywać zwycięzcy. Po dwóch i pół setach Machado prowadził 2:6, 7:5, 4:1.
- Skończyłby w dwóch setach i byłoby po sprawie - mówili kibice sprzyjający Prodonowi.
Francuz w pierwszym secie spowalniał akcje, co wyraźnie było pod prąd Portugalczykowi, który uwielbia, szybki, siłowy tenis. To przyniosło skutek - wygrana 6:2 i drugi set. Ten był wyrównany, a obaj rywale mieli problem z utrzymaniem własnego serwisu. Z czasem, gdy kort stawał się coraz bardziej suchy i tym samym szybszy, Machado przejmował inicjatywę. Wygrał seta 7:5, a potem objął w trzeciej partii prowadzenie 4:1 - dwukrotnie przełamując podanie rywala. Meczu jednak nie udało się dokończyć.
Organizatorzy mieli tego świadomość. - Jeśli nie skończą do godz. 16, to w niedziele nie dograją - chodziła opinia od samego rana w niedzielę. Słuszna! Punktualnie o godz. 16 - lunęło. Godzinę później - Camelo Di Dio - supervisor turnieju zdecydował, że następną decyzję podejmie w poniedziałek o godz. 10.
Nie ma do tej pory wyłonionego zwycięzcy 19. Edycji Pekao Szczecin Open, ale reszta zaplanowanych wydarzeń się odbyła.
Najważniejszym była wizyta w Szczecinie Karoliny Woźniackiej. Dunka polskiego pochodzenia zdobyła serca szczecinian. Na trybunach podczas pokazowych meczów z jej udziałem gromadził się nadkomplet widzów. 21 tys. zł za mecz charytatywny z Woźniacką na konto Zachodniopomorskiego Hospicjum dla Dzieci przelał Patryk Surmacki - biznesmen ze Szczecina. Na korcie zremisował z mistrzynią w dwóch tie brekach.
W sobotę wieczorem mistrzami deblowymi szczecińskiego challengera zostali Marcin Gawron i Andriej Kapaś, którzy zapowiedzieli, że nie zamierzają teraz stawić na debla.
Najgorzej Pekao Szczecin Open 2011 wspominał będzie Wojciech Fibak. Podczas pokazówki z Woźniacką - wpadł na Urszulę Dudziak. Wydawało się, że skończy się na naciągnięciu mięśni uda. Jednak w nocy z soboty na niedzielę badania wykazały złamanie kości łódeczkowej lewego nadgarstka. Fibak prawdopodobnie będzie musiał przejść operację zespolenia kości dzięki specjalnym śrubom.
Decyzja zależy od niego. A decyzja o tym gdzie i kiedy dokończony będzie finał - należy do Di Dio.
Specjalny serwis Sport.pl - wszystko o tenisie ?