Puchar Davisa. Hewitt dał lekcję Kubotowi, Polska - Australia 0:1

Lleyton Hewitt po profesorsku rozprawił się z Łukaszem Kubotem w pierwszym spotkaniu barażowego meczu Polska - Australia o awans do Grupy Światowej Pucharu Davisa. Wygrał 6:1, 6:3, 6:2 i nawet nie zmęczył się zbytnio przed sobotnim deblem.

Relacje z wszystkich meczów Polaków w Pucharze Davisa w naszej aplikacji Sport.pl LIVE

Kubot zaczął mecz bardzo ospale. Wyglądał na nierozgrzanego albo stremowanego. Hewitt chyba sam był zdziwiony, z jaką łatwością wyszedł na prowadzenie 4:0. Australijczyk był przeciwieństwem Polaka. Wyluzowany, spokojnie przebijał piłkę na drugą stronę siatki, czekając na błędy.

Na pewno nie pomagała Kubotowi nawierzchnia ziemna, którą Polacy wybrali, by utrudnić grę rywalom. Próbował w swoim stylu mocno serwować, a potem biec do siatki, ale Hewitt dobrze czytał jego zamiary i często mijał go lub lobował. Pierwszy set skończył się zdecydowaną porażką 1:6.

W drugim Kubot starał się grać rozważniej, lepiej wypracowywać sobie sytuacje do ataku. Nie przyniosło to zdecydowanej poprawy w jego grze. Dłuższe wymiany niemal zawsze przynosiły punkty świetnemu w grze z końcowej linii Hewittowi. Australijczyk znakomicie returnował, grał bardzo dobry oburęczny bekhend, popełniał niewiele niewymuszonych błędów. Przełamał serwis Polaka na 4:2 i wkrótce potem zakończył seta wynikiem 6:3.

Przepaść pomiędzy oboma zawodnikami pokazał jeszcze dobitniej trzeci set. Kubot parokrotnie próbował w nim zaryzykować, ale nawet gdy przyspieszał grę zdecydowanym atakiem, piłka wracała na drugą stronę siatki.

Mimo braku potężnego serwisu Hewitt ani razu nie dał przełamać Polakowi swojego podania. Skończył mecz w dwie godziny i można było odnieść wrażenie, że nie zmęczył się zbytnio. To zła wiadomość dla Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego, którzy w sobotę zagrają w deblu przeciwko Hewittowi i Chrisowi Guccione.

Hewitt ucieszył widownię

Polscy tenisiści podkreślali przed meczem, że bardzo liczą na doping kibiców. Na razie pozostawia on dużo do życzenia. Grupka około 50 fanów z Australii była przez większą część meczu dużo bardziej wyrazista niż kilka tysięcy polskich fanów. Trybuny ożywiały się po dobrych zagraniach Kubota, ale tych było niewiele. W dojmującej ciszy raz po raz rozbrzmiewały śpiewy z sektora gości.

Wszystko w rękach Przysiężnego

W drugim piątkowym meczu Michał Przysiężny zmierzy się z Bernardem Tomiciem. Jeżeli przegra, Australia wyjdzie na prowadzenie 2:0 i Polska będzie potrzebowała cudu, by awansować. Bo tak trzeba nazwać scenariusz, w którym świetnie dysponowany Hewitt przegrywa w niedzielę z Przysiężnym.

Więcej o:
Copyright © Agora SA