Kubot: Z Clementem wygrałem trochę szczęśliwe

- To nie był mecz na wysokim poziomie, ale zwycięstwo, gdy nie idzie, to też jest sztuka - mówi Łukasz Kubot, który we wtorek pokonał w I rundzie Wimbledonu Arnauda Clementa 6:4, 6:2, 3:6, 5:7, 6:4.

Kubot tańczy kankana na trawie ?

Łukasz Kubot o meczu:

W poniedziałek fantastycznie zacząłem. Świetnie, że udało mi się przełamać podanie Francuza nim mecz przerwał deszcz. We wtorek wystarczyło tylko doserwować seta. Grałem z wiatrem, więc było mi łatwiej. W drugim secie nie pozwoliłem przeciwnikowi na żadną grę. Ale potem zaczęły się schody, bo Clement nie miał już nic do stracenia i zaczął bardziej ryzykować. Przełamywał mnie w trzecim i czwartym secie na samym początku i musiałem gonić.

Grał ściętym serwisem, bardzo dobrze serwował mi na forhendową stronę, lepiej też returnował. Czułem dużą presję przy własnym podaniu, przeszkadzał też wiatr.

Clement jest świetny z kontry, gra nisko na nogach, a trawa to jego najlepsza nawierzchnia, przecież był tu raz w ćwierćfinale, wygrał w deblu. Czułem duży respekt dla rywala.

Moją strategią było unikanie długich wymian, ale miałem niski procent pierwszego serwisu i stąd brały się długie wymiany. Zaczęło się takie "boksowanie".

W piątym secie bardzo skoncentrowałem się na swoich serwisach, była nerwówka. W końcówce zagrałem pasywnie, wygrałem ten mecz dość szczęślwie To nie był mecz na wysokim poziomie, ale sztuką jest wygrywanie też takich spotkań jak się gra słabo.

Zwycięstwo daje mi wielką satysfakcję. Zaczynałem sezon z ogromną presją, bo broniłem bardzo wielu punktów i było bardzo trudno utrzymać się w setce. Mogłem w ogóle zniknąć z tenisowej mapy. Ale zagraliśmy z trenerami va banque, uznaliśmy, że koncentrujemy się na dużych turniejach. Pokazałem, że mogę wrócić do setki, że tam jest moje miejsce.

Moim celem jest gra na olimpiadzie w Londynie w 2012 r. W deblu szanse mam niewielkie, bo będzie nas reprezentować "Matka" z "Frytką".

O kolejnej rundzie z Karloviciem:

Trawa to jego najlepsza nawierzchnia. Z jego serwisem będzie na pewno mało wymian przy jego podaniu. Będę musiał wcielić się w rolę brakarza broniącego rzuty karne. Trzeba starać się koncentrować na swoim serwisie i szukać szansy przy jego podaniu. Wierzę w swój return, jeśli będzie funkcjonował jak należy, jestem w stanie go pokonać. Muszę być jednak przygotowany na długi i ciężki mecz

Zmęczenie? Oczywiście, że ja będę bardziej zmęczony, bo mam w nogach pięć setów i jeszcze eliminacje, a jego rywal w I rundzie skreczował. Ale czy mam o tym myśleć? Wyjdę na kort i będę walczył na 100 proc.

Jak zdobyć punkt w beznadzienej sytuacji. Niesamowite zagrania

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.