Wimbledon. Federer pokonany

Nie będzie 11. finału Wimbledonu Rogera Federera. Szwajcar przegrał w półfinale z Milosem Raoniciem, choć pracuje z byłym trenerem Kanadyjczyka.

- Moim celem jest wygranie tego turnieju - Raonić brzmiał pewnie przed półfinałem, choć z Federerem wygrał wcześniej tylko dwa mecze z 11. - To moja wielka szansa. Przegrałem z nim na tym samym etapie dwa lata temu. Teraz jestem silniejszy mentalnie i fizycznie, właściwie to w każdym aspekcie. Wiem, co mam robić na korcie - dodał. Nie były to tylko przechwałki. Po świetnym meczu pokonał Szwajcara 6:3, 6:7 (3-7), 4:6, 7:5, 6:3.

Dla 25-letniego Raonicia to największy sukces w karierze, bo wcześniej w Szlemach był jedynie w dwóch półfinałach, tym wspomnianym z Wimbledonu 2014 i tegorocznym Australian Open. Sukces ma co najmniej kilku ojców, a każdy ze świetnym tenisowym nazwiskiem: Ivan Ljubicić, Carlos Moya i John McEnroe.

Bo Raonić ma duże ambicje i nie chce czekać latami na ich realizację. Pierwszy raz do czołowej dziesiątki rankingu ATP trafił trzy lata temu. W czołówce się zadomowił, ale w drodze na szczyt po każdym kroku do przodu następowały dwa w tył. W maju zeszłego roku był już czwarty na świecie, ale sezon skończył na 14. miejscu.

W styczniu Raonić podziękował za współpracę Ljubiciciowi i zatrudnił Moyę. Dla byłego mistrza Rolanda Garrosa był to trenerski debiut, ale w tej branży ryzyko się opłaca. Byli zawodnicy z sukcesami pomagają swoim młodym kolegom: Ivan Lendl jest bliski wygrania drugiego Wimbledonu z Andym Murrayem, Boris Becker trenuje dominatora Novaka Djokovicia, a Stefan Edberg pomógł się odrodzić Federerowi. Przypadki nieudanych współpracy też się zdarzają, przykładem ta między Agnieszką Radwańską a Martiną Navrátilovą, ale rzadziej.

- Myślę, że może mi pomóc być bardziej skutecznym w grze, zwłaszcza podczas Szlemów. Lepiej używać tego, co już umiem, dobierać uderzenie do sytuacji na korcie. Potrzebuję więcej spokoju - tłumaczył zmianę trenera Raonić.

Faktycznie, w meczu z Federerem Kanadyjczyk imponował opanowaniem w kluczowych momentach. W drugim secie przy stanie 4:5 obronił pięć piłek setowych i przegrał dopiero w tie-breaku. W czwartym obronił trzy break-pointy, by w ostatnim gemie odrobić straty od stanu 15-40 przy podaniu Szwajcara i wyrównać stan meczu. Ręka nie drżała mu też w decydującej partii.

Tuż przed Wimbledonem Raonić zaskoczył ponownie, dokooptowując do swojego zespołu McEnroe w roli konsultanta. Amerykanin w Londynie i tak był, bo jest komentatorem telewizyjnym, ale znalazł czas, by pomóc Kanadyjczykowi. - Zatrudniłem go, by poprawił moją grę w ofensywie, granie wolejów, chodzenie do siatki w odpowiednich momentach. Jestem dumny z efektów - podkreślał po ćwierćfinałowej wygranej z pogromcą Djokovicia, Amerykaninem Samem Querreyem.

Dla Federera to prawdopodobnie była ostatnia szansa na ósmą wygraną w Londynie. Po porażce Djokovicia aż do finału nie miał na swojej drodze wyżej notowanego od siebie tenisisty. Nie pomogło mu to, że od początku roku pracuje z Ljubiciciem, gdy Chorwat rozstał się z Raoniciem. - Miałem swoje szanse w czwartym secie, ale jakoś nie mogłem ich wykorzystać. Albo on bronił się świetnym serwisem, albo trafiał w linię forhendem. Zagrał bardzo dobrze. A ja? Nie zagrałem źle, ale też nie rewelacyjnie. Po prostu dobrze - mówił po meczu.

W niedzielnym finale Raonić zmierzy się z Murrayem, który w drugim półfinale pokonał Czecha Tomasa Berdycha 6:3, 6:3, 6:3. Wcześniej w sobotę w finale kobiet odbędzie się rewanż za finał Australian Open. Serena Williams po dwóch przegranych w decydujących meczach (w Paryżu pokonała ją Garbine Muguruza) chce obronić tytuł w Londynie.

Do ostatniego weekendu w Wimbledonie została Polka. 15-letnia Iga Świątek w parze ze Słowenką Kają Juvan awansowała w piątek do półfinału debla w turnieju juniorek. W meczu o finał zagrają z Amerykanką Caty McNally i Gruzinką Mariam Bolkvadze. Nazwiska obecnie zupełnie anonimowe, ale warto je zapamiętać. Agnieszka Radwańska zaczynała od podobnych sukcesów.

Dominika Cibulkova, czyli tenisowa królowa Instagrama [ZDJĘCIA]

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.