Wimbledon 2015. Fyrstenberg bije Murraya. W Fantasy Premier League

Jest najlepszy w Polsce i szósty na świecie. Nie, jeszcze nie w tenisie, ale w grze Fantasy Premier League, gdzie 3,5 mln osób bawi się w wirtualne rozgrywki angielskiej ligi piłkarskiej. - Dużo piłkarzy Chelsea, a także starannie dobrani obrońcy i pomocnicy, którzy punktują lepiej niż napastnicy, to podstawa sukcesu - śmieje się deblista Mariusz Fyrstenberg, który awansował w czwartek do II rundy Wimbledonu.

Fyrstenberg i jego meksykański partner Santiago Gonzalez wygrali z reprezentującym Mołdawię Radu Albotem i Kazachem Michaiłem Kukuszkinem 6:4, 6:3, 6:4. - Dobry mecz, nie mieliśmy nic do stracenia, bo obaj wracamy po kontuzjach. Ja przez dwa miesiące miałem problem z nogą, Santiago nie grał jeszcze dłużej, bo trzy miesiące. Tak naprawdę nie doszedł jeszcze w pełni do siebie, nie może się dobrze wyciągać przy siatce. Ale chciał zagrać w Wimbledonie, no to gramy, choć mamy świadomość, że w tej sytuacji w kolejnej rundzie nie będzie łatwo - mówił Fyrstenberg w czwartek po meczu. Kontuzja partnera spowodowała, że ma teraz na korcie więcej pracy. - Muszę biegać za dwóch, gram bliżej środka, startuję np. do wszystkich dropszotów i lobów. Ale spokojnie, czuję się już dobrze, kondycja jest, więc nie ma problemu - powiedział Mariusz.

Polskiego deblistę w środę na kortach Wimbledonu odwiedził nietypowy gość, a wszystko z powodu hobby Fyrstenberga. - Gram w Fantasy Premier League i udało mi się w tym sezonie zająć szóste miejsce na świecie. Dyrektor firmy prowadzącej zabawę skontaktował się ze mną i umówił na wywiad w trakcie Wimbledonu. Odwiedził mnie wczoraj, niebawem wywiad powinien ukazać się na stronie - opowiadał polski tenisista.

O tym, jak zaczęła się jego przygoda z wirtualną grą, która polega na ustawianiu składów na każdą kolejkę Premier League, wspominał kilka miesięcy temu w magazynie "Tenisklub". - Wciągnęli mnie brytyjscy tenisiści, których znam z kortów. Od dziecka interesuję się piłką nożną, a w szczególności ligą angielską. W kuluarach na turniejach zawsze były rozmowy o piłce. Z czasem wkręciłem się też w wirtualną grę. W Fantasy jestem m.in. w zamkniętej lidze, którą założył Andy Murray. Jest nas 20, podzielonych na dwie ligi. Najlepszy awansuje, ostatni spada. W naszej lidze trudność polega na tym, że jednego zawodnika może mieć tylko jeden uczestnik zabawy. Pamiętam, że "napiąłem się" kiedyś na Rooneya, przelicytowałem Andy'ego, a on mi potem zdradził, że rozmawiał z Wayne'em i usłyszał od niego, że nie zagra w kilku pierwszych kolejkach, i dlatego odpuścił - opowiadał Fyrstenberg w "Tenisklubie". Polak wygrał wewnętrzną tenisową ligę już w poprzednim sezonie, i żeby nieco podrażnić się z rywalami, drużynę na nowy sezon nazwał "Obrońcy Tytułu". I znów triumfował.

Jednym z jego ulubionych piłkarzy, których trzyma od kilku sezonów i nie sprzedaje, nawet jak są kontuzjowani, jest Leighton Baines z Evertonu.

- Swojego rankingu deblowego nie sprawdzam co poniedziałek, ale ranking w Fantasy - po każdym meczu, który może wpłynąć na klasyfikację - mówił Fyrstenberg w magazynie.

W czwartek dodał: - Andy Murray i inni Brytyjczycy mają fioła na punkcie Premier League. Mówią, że jak jest przerwa między sezonami, to przez dwa miesiące chodzą jak struci, kłócą się z żonami i dziewczynami, bo nie mają zajęcia. Mnie też gra niesamowicie wciągnęła, ostatnio żartowaliśmy, że gdybym tyle czasu co na nią poświęcił nauce chińskiego, to mówiłbym już po chińsku. Po ostatnich sukcesach w Fantasy zyskałem w szatni trochę szacunku.

A jaka jest recepta na dobre dobranie składu w Premier League? - Ostatnio trochę się pozmieniało i lepiej stawiać na obronę i pomocników niż na atak. No i oczywiście w tym sezonie dobrze było mieć dużo graczy z Chelsea. Natomiast Liverpoolu niekoniecznie - zaśmiał się Fyrstenberg, który - co ciekawe - wielu meczów w sezonie Premier League nie ogląda, bo w weekendy zazwyczaj nie ma czasu. Swoje wybory opiera na statystykach i artykułach w internecie. - Tylko jak jestem w Polsce, mam czas obejrzeć Premier League. Wtedy mogę nawet trzy mecze z rzędu - zakończył Mariusz.

W Polsce mamy Wygraj Ligę

Nie tylko angielscy kibice bawią się w ligach Fantasy. Polskim odpowiednikiem jest Wygraj Ligę , w której kompletuje się skład z zawodników ekstraklasy. Kolejna edycja ruszy już niebawem na wygrajlige.sport.pl !

Schweinsteiger i inne WAGS. Pięknie na trybunach Wimbledonu!

Zobacz wideo

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.