Wimbledon. Remisu nie było. Janowicz!

Jerzy Janowicz pokonał Łukasza Kubota 7:5, 6:4, 6:4 w ćwierćfinale Wimbledonu. Weteran walczył dzielnie, ale młodość górą. Po ostatniej piłce wyściskali się na środku kortu i wymienili koszulki. W półfinale rywalem Janowicza będzie Andy Murray.

"Dawaj, Łukasz!" - krzyknął jeden z kibiców na korcie numer jeden. "Dawaj, Dżej Dżej!" - odpowiedział inny głos i rozpoczął się polski tenisowy mecz stulecia. O półfinał męskiego Wielkiego Szlema, gdzie nie stanęła jeszcze nigdy stopa żadnego naszego rodaka.

31-letni Kubot, outsider, skazywany na pożarcie, 130. tenisista rankingu ATP, zaimponował świetną koncentracją. Serwował skupiony, pilnował każdego gema przy własnym podaniu. - To jego jedna szansa w życiu, więcej nie będzie. Musi zagrać mecz życia. Janowicz będzie jeszcze w wielu półfinałach - mówił nam przed meczem Fabrice Santoro, były francuski tenisista, zwany "Czarodziejem".

W środę widać było, że przy siatce czarował głównie Kubot. W ofensywnych wyjściach czuł się dużo lepiej od rozstawionego z nr. 24. Janowicza.

Na początku faworyt trochę snuł się po korcie, serwował wprawdzie genialnie (raz 225 km/godz.), ale popełniał też sporo błędów, zepsuł prawie wszystkie woleje. Kubot to była dla niego enigma. Z Rogerem Federerem już grał, ale nie z rodakiem, który zawija pod siatką piłki w stylu serve&volley.

Solidność, staranność i walka z całego serca zaprowadziła Kubota do piłki setowej przy 5:4. Ale wtedy Janowicz pokazał, dlaczego będzie kiedyś wielkim tenisistą. Gdy miał nóż na gardle, zagrał najlepsze piłki, wytrzymał długą wymianę, a na koniec posłał petardę nie do obrony. "Come on!" - ryknął i po raz pierwszy zobaczyliśmy zaciśniętą pięść. Chwilę później sam przełamał serwis Kubota. Piłka po prostu przebiła się przez jego wolej, z tak wielką mocą została posłana.

Wyglądało to trochę tak, jakby konfrontacja z przyjacielem, kolegą z reprezentacji, była dla Janowicza czymś dziwnie nienaturalnym. 22-latek uwielbia prężyć muskuły, patrząc groźnie rywalowi prosto w twarz. Swoim zachowaniem na korcie deprymuje rywali, wybija ich z równowagi. - Nie umiem w ogóle myśleć o tym meczu, po prostu cieszmy się, że mamy polskie święto w Wimbledonie - mówił przed spotkaniem.

Kubota Janowicz musiał rozpracować na zimno. I powoli z tym wyzwaniem sobie poradził. W wymianach z głębi kortu dominował bezdyskusyjnie, siła jego forhendów była zabójcza. Walka była pod siatką i na serwisy. W końcu i tam Janowicz zdobył przewagę.

Obok trenera Kima Tiilikainena w loży dla zawodników siedziała m.in. Marta Domachowska, przyjaciółka Janowicza. Agnieszka Radwańska, tak jak obiecywała, nie opowiedziała się po żadnej ze stron, usiadła na uboczu, z dala od kamer, kilka metrów obok loży dla dziennikarzy. Niektórzy narzekali na początku, że trybuny były pustawe. W tym miejscu turnieju mieli się przecież spotkać Federer z Rafaelem Nadalem. Ale pustki wynikały głównie z tego, że kibice poszli coś przekąsić po pierwszym ćwierćfinale, w którym Novak Djoković pokonał Tomasza Berdycha 7:6 (7-5), 6:4, 6:3. Potem wrócili.

Polski mecz w Londynie wzbudził także spore zainteresowanie zagranicznych mediów. W środę co chwila ktoś do nas podchodził i pytał o polski tenis. Opowiadaliśmy o kluczowej roli rodziców w finansowaniu karier naszych zawodników, o pomocy biznesmena Ryszarda Krauzego, który przez kilka lat wspomagał ich kariery, o wsparciu z Polskiego Związku Tenisowego, ale też o tym, że mamy po prostu szczęście, bo w Janowiczu i Agnieszce Radwańskiej trafiły nam się dwa tenisowe brylanty.

Rywalem Janowicza w półfinale będzie Andy Murray, który po trudnym meczu pokonał Fernando Verdasco 4:6, 3:6, 6:1, 6:4, 7:5. Djoković o finał zagra z Juanem Martinem Del Potro, który mimo problemów z kolanem pokonał Davida Ferrera 6:2, 6:4, 7:6 (7-5)..

- Janowicz ze swoją grą ma szansę na awans do finału Wimbledonu. Bardzo podoba mi się jego styl, z mocnym serwisem, potężnymi uderzeniami z głębi kortu. Lubię też to, że na korcie się popisuje, gwiazdorzy. Tenis potrzebuje takich wyrazistych osobowości - mówiła Sport.pl Jana Novotna, mistrzyni Wimbledonu z 1998 r. - Zwycięstwo Janowicza w polskim meczu będzie dla was lepsze, bo grając np. z Murrayem, będzie miał większe szanse, żeby go pokonać - dodała Czeszka, gdy jeszcze nie było wiadomo, czy Janowicz pokona Kubota.

29

asów posłał Janowicz. Kubot - 9

30

wymian przy siatce wygrał Kubot. Janowicz - 12

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.