Wimbledon. Sakowicz-Kostecka: Uwaga na Lisicki, ma jeden z najlepszych serwisów na świecie

- Jestem pod wrażeniem gry Agnieszki. Broniła się świetnie i znakomicie kontrowała - mówi Joanna Sakowicz-Kostecka po zwycięstwie Agnieszki Radwańskiej nad Na Li w ćwierćfinale Wimbledonu. O finał Polka zagra z Niemką polskiego pochodzenia Sabine Lisicki. - Ona rozgrywa turniej życia, inaczej nie wygrałaby z Sereną Williams. Ale trudno przestać myśleć, że Agnieszka ma wielką szansę na tytuł - twierdzi była tenisistka

Po prawie trzech godzinach gry Radwańska zrewanżowała się Li za ćwierćfinałową porażkę w Australian Open. Polka wygrała 7:6, 4:6, 6:2, wykorzystując ósmą piłkę meczową. O tym, jak zacięty był to mecz, świadczyć może choćby trwający aż 11 minut ostatni gem.

- Jestem pod wrażeniem gry Agnieszki, ale też Na Li. Rozegrały świetny mecz, a pierwszy set przypominał to, co się działo pół roku temu w Melbourne. Różnica była taka, że w ćwierćfinale Australian Open Chinka trafiała te piłki, które teraz wyrzucała poza kort. Ale tym razem Agnieszka lepiej grała w obronie i dużo lepiej kontrowała. Poza tym cały czas prezentowała niesamowitą wolę walki, a w decydujących momentach zachowywała zimną krew. Przecież w końcówce pierwszego seta przewagę miała Li, wydawało się, że wygra. Wtedy Agnieszka pokazała wręcz arcymistrzostwo - komentuje Sakowicz-Kostecka.

Była tenisistka uważa, że Na Li zrobiła wszystko, by znaleźć się w półfinale, ale tym razem to było za mało na naszą zawodniczkę. - Chinka musiała przejmować inicjatywę, a żeby to zrobić, musiała ryzykować. Tak trzeba grać z Agnieszką. W Melbourne to jej przyniosło zwycięstwo, teraz Agnieszka świetnie się broniła, była w każdym miejscu na korcie. Naprawdę należą się jej wielkie brawa - mówi komentatorka Eurosportu.

W półfinale czwarta w rankingu WTA Radwańska zmierzy się z 24. w tym zestawieniu Sabine Lisicki. - Niemka na pewno rozgrywa turniej życia. Inaczej nie wygrałaby z Sereną Williams, która jest królową Wimbledonu. Poza tym Lisicki w imponującym stylu wygrała swój ćwierćfinał z Kaią Kanepi [6:3, 6:3] - mówi Sakowicz-Kostecka. - Ale styl Agnieszki zaprezentowany w meczu z Na Li może się sprawdzić również w kolejnej rundzie. Ona na pewno nie będzie się starała wygrywać wymiany po trzech-czterech piłkach. Do tego dążyć będzie Niemka, a Agnieszka w swoim stylu będzie próbowała zmieniać rytm, będzie konsekwentna - dodaje.

Duże problemy Radwańskiej mogą sprawić serwisy rywalki. - Lisicki ma jedno z najlepszych podań na świecie [jest autorką najszybszego kobiecego serwisu - posłała piłkę z prędkością 210 km/godz., a w meczu z Williams popisała się 10 asami], w tym elemencie jest dużo lepsza niż Na Li. W półfinale postara się pójść za ciosem - mówi Sakowicz-Kostecka. - Ale Agnieszka też może zagrać na luzie. Plan minimum już wykonała, był nim ćwierćfinał. Teraz osiągnęła drugi najlepszy wynik w karierze [po finale z ubiegłego roku], to naprawdę sukces - dodaje.

Półfinałem trudno się jednak zadowolić, kiedy pozostaje się najwyższej rozstawioną zawodniczką w turnieju. Po odpadnięciu Wiktorii Azarenki, Marii Szarapowej i ostatnio Sereny Williams, Jerzy Janowicz stwierdził, że Radwańska wygra tegoroczny Wimbledon.

- Też tak sobie pomyślałam. "Jeśli teraz nie wygra, to chyba nigdy" - to była moja pierwsza myśl. Dopiero później zauważyłam, że w grze jest jeszcze Na Li, która ma z Agnieszką lepszy bilans bezpośrednich spotkań, że jest świetna na trawie Lisicki. Każda z tych dziewczyn wie, że odpadnięcie trzech najlepszych zawodniczek rankingu WTA to dla nich szansa. Nie jest tak, że tytuł się Agnieszce należy, bo ona jest czwarta na świecie, czyli teraz pierwsza w kolejce - tłumaczy Sakowicz-Kostecka.

Jednak sama przyznaje, że najwięcej szans na tytuł daje Polce. - Oczywiście, że nie można przestać myśleć w ten sposób. To jest duża szansa Agnieszki. Gra bardzo dobrze, nie zawodzi. Przez głowę każdego kibica przechodzi pewnie myśl, że droga do tytułu stoi otworem. Wierzyć w Agnieszkę warto, ale nie wolno nam popadać w hurraoptymizm - kończy była tenisistka.

Zobacz wideo

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.