Wimbledon. Celt: Radwańska będzie coraz lepsza

- Było jasne, że to zbyt doświadczona dziewczyna, by zrobiła na niej wrażenie porażka w pierwszej rundzie turnieju w Eastbourne - mówi sparingpartner Agnieszki Radwańskiej Dawid Celt po jej zwycięstwie w pierwszej rundzie Wimbledonu nad Yvonne Meusburger 6:1, 6:1. - Problemem był tylko brak ogrania na trawie, ale z każdym kolejnym meczem będzie lepiej - przekonuje komentator Eurosportu.

Czwarta zawodniczka rankingu WTA z notowaną na 116. pozycji Austriaczką, która do turnieju głównego awansowała z eliminacji, poradziła sobie łatwo. W drugiej rundzie Radwańska zmierzy się z kolejną dużo niżej notowaną rywalką - 98. na świecie Francuzką Mathilde Johansson.

Celt jest przekonany, że Polka wyczerpała już limit porażek z mniej cenionymi od niej zawodniczkami. - Eastbourne było i minęło, ono zawsze jest ryzykowne, bo tam przechodzi się z jednej nawierzchni na drugą. Trudno od razu złapać rytm, gdy gra się z zawodniczką z eliminacji, która w drodze do turnieju głównego rozegrała trzy mecze i oswoiła się z nawierzchnią. A jeszcze Agnieszka trafiła na naprawdę dobrą tenisistkę, bo Jamie Hampton doszła później do finału - tłumaczy. - Agnieszka to zbyt doświadczona dziewczyna, żeby taka porażka zrobiła na niej wrażenie - dodaje. - To, jak mobilizuje się w najważniejszych chwilach, pokazała w Paryżu, gdzie dotarła do ćwierćfinału Rolanda Garrosa, mimo że przed nim przegrywała gładko w Madrycie i Rzymie - przekonuje Celt.

Komentator Eurosportu przypomina, że i wtedy nasza najlepsza tenisistka nie odpadała z anonimowymi rywalkami. Laura Robson, która pokonała Radwańską w Madrycie, właśnie wyrzuciła z wimbledońskiego turnieju dobrą koleżankę Polki, rozstawioną z "dziesiątką" Marię Kirilenko. - W Rzymie lepsza od Agnieszki była Simona Halep, warto zwrócić uwagę, że ona tam doszła do półfinału, a teraz wygrała w Norymberdze i w Hertogenbosch. Czyli to nie były wielkie wpadki, tylko porażki z dziewczynami, które są na fali, grają lepiej, niż wskazuje na to ich ranking - mówi Celt.

Jednak w Londynie Radwańska ma z takimi zawodniczkami sobie radzić. - Szkoda, że w Eastbourne tak to się dla niej potoczyło, bo na pewno kilka dni treningu w Anglii to nie to samo, co mecze. Brak ogrania na trawie to dla niej największy problem, ale z każdym kolejnym meczem będzie lepiej - stwierdza Celt.

Sparingpartner Radwańskiej nie chce typować, jaki wynik uzyska finalistka z ubiegłego roku, ale przekonuje, że stać ją na sukces. - Myślę, że w najbliższych rundach nic niespodziewanego się nie wydarzy, Agnieszka powinna sobie spokojnie radzić - mówi. - Przed tegorocznym turniejem prezentowała podobną formę, jak rok temu, miała też dobre nastawienie, a ono jest najważniejsze. Wiemy, że to dziewczyna, która lubi grać na trawie i choć nie zacznie nagle uderzać jak Serena Williams, to ma prawo czuć się pewnie, bo jest naprawdę dobrze przygotowana, nie dokucza jej żadna uciążliwa kontuzja i jeśli będzie miała trochę szczęścia, dojdzie wysoko - dodaje.

Powtórzyć wynik sprzed roku Radwańskiej będzie bardzo trudno, bo nawet jeśli będzie pokonywała kolejne rywalki, to na drodze do finału w półfinale najpewniej stanie jej Williams. Wybieganie w tak daleką przyszłość na razie nie ma jednak większego sensu, o czym świadczy choćby odpadnięcie Nadieżdy Pietrowej (przegrała z 77. w rankingu WTA Karoliną Pliskovą). Rosjanka rozstawiona z numerem 13. miała być pierwszą, naprawdę trudną rywalką naszej zawodniczki, a do ich meczu miało dojść w czwartej rundzie. - Ona jest nieobliczalna, jak dobrze serwuje, to na trawie ciężko ją przełamać. Na taką dziewczynę trzeba by było uważać - mówi Celt. - W ćwierćfinale teoretycznie trudną rywalką dla Agnieszki będzie Na Li. Ale poczekajmy, to się może jeszcze wymiksować. Oczywiście Agnieszka ma wszystko, żeby do tego ćwierćfinału dotrzeć, ale też nie ma co zwiększać presji, pod jaką ona jest, i już typować, z kim zagra na tym etapie turnieju. Niech spokojnie gra pierwsze rundy, nie jest jej łatwo, bo ma z tyłu głowy, że dużo od niej oczekujemy - tłumaczy Celt. - W każdym razie jest doświadczona i sobie z tym poradzi. A jeśli przegra, to dlatego, że ktoś będzie lepszy, a nie dlatego, że coś zaniedbała albo że w Eastbourne odpadła w pierwszej rundzie. To nie w jej stylu, żeby coś rozpamiętywać i nie dać rady mentalnie - kończy komentator.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i na Androida

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.