Wimbledon. Kubot nie doczekał się Nadala

Dwa łatwe polskie zwycięstwa na początek Wimbledonu. Jerzy Janowicz rozbił 6:2, 6:2, 6:4 Anglika Kyle Edmunda. Łukasz Kubot pokonał 6:1, 7:5, 6:2 Rosjanina Igora Andriejewa. Relacje z Wimbledonu na żywo w Sport.pl i w aplikacji Sport.pl Live.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i na Windows Phone

O 18-letnim Edmundzie rozpisywała się przed startem turnieju brytyjska prasa. "Times" nazywał go "nowym Andym Murrayem", "Guardian" przewidywał, że w przyszłości może być numerem jeden. - Dawno w naszym tenisie nie było takiego talentu - opowiadał Tim Henman, były półfinalista Wimbledonu.

Do ujrzenia tego talentu potrzeba jednak wielkiej lupy, bo Edmund na razie pokonał Kenny'ego de Scheppera, Francuza z końca pierwszej setki rankingu i doszedł do finału juniorskiego Szlema w deblu. Wystarczyło to jednak wygłodniałym sukcesów Brytyjczykom, by przyznać mu dziką kartę do Wimbledonu. Fakt, że od pięciu lat tylko dwóch rodaków, innych niż Andy Murray, zdołało wygrać choć jeden mecz, nie był żadną przestrogą.

Dopiero Janowicz szybko spuścił powietrze z balonika z napisem "nowy Andy Murray". Pewny serwis, dokładna gra z głębi kortu i firmowe forhendy wysłały Edmunda tam, gdzie jego miejsce - do turnieju juniorów.

- Na rozgrzewce zobaczyłem, że robi ogromne zamachy przy forhendzie, więc grałem mu ciągle szybkie piłki na forhend. Wiedziałem, że nie będzie do nich zdążał - powiedział po meczu Janowicz. - Nie interesuje mnie, co piszą gazety i ile pieniędzy wpompowała w kogoś brytyjska federacja. Skupiam się na swojej grze, ten mecz był całkiem dobry - dodał Janowicz, który w II rundzie zmierzy się z Czechem Radkiem Stepankiem. - Stepanek na trawie byłby groźny, świetnie serwuje, dobrze czuje się przy siatce - mówił rozstawiony z nr. 24 Janowicz. Jedyne zmartwienie to niezaleczony uraz lewej ręki, który dokucza Polakowi od kilku tygodni. Wiadomo, że trenował na pół gwizdka. Co dokładnie mu dolega? - Nie powiem - rzucił na konferencji prasowej.

Spacerkiem do II rundy awansował też Łukasz Kubot, który pokonał 6:1, 7:5, 6:2 Igora Andriejewa, byłą rakietę nr 18 na świecie. Rosjanin straszył kiedyś jednym z najlepszych forhendów w tenisie, ale po serii kontuzji i kilkumiesięcznej przerwie spadł do piątej setki rankingu. Kubot szansy nie zmarnował. - Od początku grałem mój agresywny tenis, podchodziłem do siatki. To był jeden z lepszych meczów, jakie zagrałem w tym roku - promieniał Kubot, który dwa lata temu doszedł w Londynie do IV rundy i w meczu z Feliciano Lopezem zmarnował dwie piłki meczowe.

Kubot mógłby wrócić na jeden z głównych kortów, gdyby w II rundzie zmierzył się z Rafaelem Nadalem. - Nadal to mój ulubiony gracz z czołówki. To byłoby piękne ukoronowanie mojej kariery - mówił Kubot. Ale tego spotkania nie będzie. Rozstawiony z nr. 5 Hiszpan - wracający na korty po długiej kontuzji - przegrał z Belgiem Steve'em Darcisem (135 ATP) 6:7, 6:7, 4:6. Jest to największa sensacja turnieju. Nadal po raz pierwszy w życiu odpadł w pierwszej rundzie Wielkiego Szlema.

Transmisje z Wimbledonu w sportowych kanałach Polsatu, relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl Live. Komentarze na blogu> i twitterze Jakuba Ciastonia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.