Wimbledon: Wojciech Fibak: Tylko Serena mogła wygrać z Agnieszką

- Wimbledońska koneserska publiczność pokochała Agnieszkę, co jest bardzo ważne, bo buduje jej rewelacyjną renomę. Ludzie znający się na tenisie zobaczyli ją dziś w pełnej krasie. I widać było, że są zachwyceni - mówił Sport.pl Wojciech Fibak w Londynie, po finale Wimbledonu, w którym Agnieszka Radwańska po walce przegrała z Sereną Williams 1:6, 7:5, 2:6.

Wszystko o meczu Radwańskiej z Williams ?

Wojciech Fibak dla Sport.pl:

Zaczyna się nowy rozdział w karierze Agnieszki. Pokazała, że na trawie, na ulubionym korcie Sereny Williams, może z nią grać jak równa z równą. Brytyjskie gazety nie wierzyły w Agnieszkę, eksperci zagraniczni już widzieli Williams z tytułem w rękach przed meczem, a na początku trzeciego seta, bliżej zwycięstwa w tym meczu wydawała się Agnieszka. To był świetny, wyrównany mecz.

Cały świat zobaczył dziś, jaką mamy świetną tenisistkę. My to wiemy od dawna, teraz widzą wszyscy. Agnieszka grała momentami magiczny tenis. Bałem się kiedyś to mówić, ale moim zdaniem, ona ma większy talent niż Hingis, Mauresmo i Henin. One wszystkie były czasem sztywne, popełniały błędy, a Agnieszka praktycznie nie popełnia błędów! Na trawie, to niemal nie do pomyślenia. Umiała z Sereną Williams w finale Wimbledonu nic nie psuć i posyłać piłki kilka centymetrów nad siatką. Gdyby odjąć serwis i return, i zostawić w tym meczu jedynie dłuższe wymiany, to Agnieszka wygrała chyba 75 procent takich piłek.

Serena była nerwowa, zagubiona, w końcówce drugiego seta znalazła się pod ogromna presją, czuła, że ten mecz jej się wymyka. Ale w końcu pokazała dziś, że jest pewnie tenisistką wszech czasów. Myślę, że nikt inny nie wygrałby dziś z Agnieszką. Serenie trzeba oddać klasę. Jej tenis to nie tylko mięśnie, serwis i return, ale też głowa. Końcówkę wygrała doświadczeniem, odpornością psychiczną. Przeszła przez trudny moment, dokończyła działa.

Może zdecydowało to, że jednak przez głowę Agnieszki przeleciało wtedy, że może za chwilę wygrać Wimbledon? Serena ustabilizowała grę, ma po prostu większe doświadczenie. Przez taki moment trzeba przejść kilka razy, żeby się udało. Agnieszka ma jeszcze czas.

Niektórzy mówią, że Agnieszka źle serwuje. To nieprawda. Dziś serwowała świetnie. W serwisie nie chodzi o siłę uderzenia, ale o precyzję. Dziś było też widać, że ma jeden z najlepszych wolejów na świecie.

To na pewno nie jest koniec przygody Agnieszki z Wimbledonem. Ona tu wróci i kiedyś go wygra. Wimbledońska koneserska publiczność pokochała Agnieszkę, co jest bardzo ważne, bo buduje jej rewelacyjną renomę. Ludzie znający się na tenisie zobaczyli ją dziś w pełnej krasie. I widać było, że są zachwyceni. Agnieszka nie wygrała z Szarapową, żeby ją ktoś zauważył wcześniej. Te mecze z Kerber i Kirilenko nie były jednak w centrum zainteresowania. Agnieszka tym, jak wspaniale zagrała z Sereną, sprawia, że ma tutaj kredyt na pięć-sześć lat. Będzie lubiana, pamiętana, doceniana. I jeszcze ta scena, gdy Serena specjalnie poprosiła o owację dla niej. Coś niesamowitego.

Galeria z finału Wimbledonu ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.