Francuskie media zachwycają się historycznym sukcesem Chinki, która od poniedziałku będzie czwartą zawodniczką światowego rankingu. - Dzięki wygranej 6:4 7:6(0) nad Francescą Schiavone, azjatycki tenis po raz pierwszy w historii ma wielkoszlemowy tytuł - czytamy na łamach L'Equipe.
Swój podziw wyraziła też była "trójka" rankingu Francuzka Nathalie Tauziat. Była tenisistka stwierdziła, że wygrana Na Li wniesie do damskiego tenisa wiele długo oczekiwanej świeżości. - Ona udowodniła, że nie musisz wydzierać się przy każdym odbiciu jak oszalała, aby wygrywać. Jest solidna, dobrze się porusza. Jest zawodniczką kompletną, a piłki przez nią zagrywane są mocne i głębokie - dodała Tauziat.
Z czysto ekonomicznego punktu widzenia, wygrana Chinki może pozytywnie wpłynąć na reakcję azjatyckiego rynku, który jeżeli chodzi o tenis wydaje się mieć ogromny potencjał. - To znakomita wiadomość dla Azji. Na Li będzie przykładem, a jej sukces motywacją dla młodych Azjatów do uprawiania sportu - zachwycała się Tauziat, która pracuje obecnie w redakcji L'Equipe.
Dziennik "du Dimanche" zatytułował informację o wyniku kobiecego finału w następujący sposób: "Chiny powiększają swoje imperium". - Pomimo 29 lat na karku, Li sprawia wrażenie świeżej, całkiem nowej zawodniczki. To nie jest koniec bajki dla czwartej rakiety świata - czytamy w dzienniku.
W finale Na Li pokonała ubiegłoroczną triumfatorkę Francescę Schiavone 6:4 7:6(0).
Finał mężczyzn. Kto faworytem? Federer czy Nadal?