Kubot gra o pierwszą setkę

Łukasz Kubot niespodziewanie odpadł z turnieju deblowego. Teraz czeka go mecz o awans do III rundy singla z Argentyńczykiem Carlosem Berlocquem. Agnieszka Radwańska zmierzy się z Hinduską Sanią Mirzą.

Kubot z Oliverem Marachem ulegli amerykańskiej parze Scott Lipsky - Rajeev Ram 4:6, 6:7 (5-7). Od początku im nie szło. Zaczęli mecz od 0:3, przełamali jeszcze w tej partii rywali, ale na nic się to zdało. Drugi set zakończył się w tie-breaku. Rozstawiona z numerem siódmym para rozstała się z turniejem.

- Przyznaję, że miałem słabszy dzień, słabo wychodził mi return, a to moja silna broń. Nie mieliśmy żadnego uderzenia, żeby sobie pomóc. Najważniejszy był jednak serwis rywali. Dzięki niemu wywierali na nas presję - opowiadał Kubot.

Był to już jego piąty mecz na kortach Rolanda Garrosa, choć French Open dopiero się zaczął. We wtorek pokonał w prawie czterogodzinnym maratonie rozstawionego z numerem 11. Hiszpana Nicolasa Almagro. - Myślałem, że po meczu z Almagro będę czuł się gorzej. Mam przecież za sobą eliminacje, a tam zawodnicy nie odpuszczają żadnej piłki, każdy walczy o to, by dostać się na szczyt - opowiadał Polak.

Jutro czeka go II runda singla. - Jest ze mną fizjoterapeutka z Rumunii, która przygotowała mi specjalny program odnowy - mówił Kubot.

Naprzeciw dzisiejszego przeciwnika Berlocqua (ATP, 69) stawał już trzy razy, dwa mecze wygrał. Jedynej porażki Polak doznał dawno - w 2005 roku w Meksyku, po zakończonym tie-breakiem meczu. W tym miesiącu pokonał Argentyńczyka w pierwszej rundzie turnieju w Masters w Madrycie 6:1, 6:7 (2), 6:2. - Czeka mnie ciężki mecz - zapowiada Kubot. - To waleczny zawodnik, gra do końca. Dobrze radzi sobie z głębi kortu, dlatego nie mogę sobie pozwolić na długie wymiany po jego serwisie. Trzeba chodzić do siatki, dużo mieszać. Jak z Almagro - dodał.

Zwycięstwo zapewnia mu powrót do pierwszej setki ATP, którą opuścił w lutym. Eliminacje, które przeklinał ze względu na obciążenie fizyczne, w tym wypadku są dla niego pomocne - dają dodatkowe punkty. Czy można już mówić o życiowym sukcesie? - Mam nadzieję, że jutro będzie to mój życiowy mecz - odpowiada. Spotkanie rozpocznie się około 12.30.

O godz. 11 wyjdzie na kort Agnieszka Radwańska, która również niespodziewanie odpadła w pierwszej rundzie debla. Może skupić się na singlu i na swoim bólu w kręgosłupie. Plan na mecz z Mirzą ma podobny jak na poprzedni pojedynek z Austriaczką Patricią Mayr - wygrać w miarę szybko, bez nadmiernego obciążenia. Rywalka gra agresywnie. Taki scenariusz jest więc możliwy.

Ale nowe piłki dają przewagę mocno grającym i dobrze serwującym. Na piłki narzekał Almagro po porażce z Kubotem, a nawet Rafael Nadal, który męczył się z Johnem Isnerem. - Zostają zbyt długo na naciągu, przez co kontrola nad uderzeniem jest trudniejsza - tłumaczył Nadal. - Gdyby Nadal grał z Isnerem na korcie numer 17, a nie centralnym, toby nie wygrał. Na tym korcie nie ma takich długich wybiegów, nie mógłby się ustawić tak daleko do returnu - stwierdził odważnie Kubot.

Na razie jednak wielcy faworyci turnieju przechodzą do trzeciej rundy bez względu na piłki. Novak Djoković wygrał po kreczu Rumuna Victora Hanescu, Roger Federer w trzech setach z cieszącym się po każdym zwycięskim gemie jak dziecko Francuzem Maxime'a Teixeirą. W trzeciej rundzie turnieju męskiego dojdzie do spotkania dwóch zwycięzców Wielkich Szlemów: Djokovicia (Australian Open 2008 i 2011) z nękanym przez ostatnie miesiące przez kontuzje Juanem Del Potro (US Open 2009). U kobiet dużo szczęścia miała Karolina Woźniacka. Dunka polskiego pochodzenia męczyła się z Aleksandrą Wozniak z Kanady. W tie-breaku drugiego seta Kanadyjka prowadziła już 6:3, a mimo to przegrała.

Bez adminów. Najmocniejsze poglądy na Facebook.com/Sportpl ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA