Roland Garros. Fińskie przypadki Jerzego Janowicza

Po przełamaniu czarnej serii porażek na drodze Polaka na kortach Rolanda Garrosa stanie w środę leworęczny Jarkko Nieminen. Akurat do meczu z tym rywalem może się przygotować wyjątkowo dobrze, bo ma wokół siebie ludzi, którzy Fina znają.

Łukasz Kubot (ATP 63) świetnie zaczął poniedziałkowy mecz I rundy z Ernestsem Gulbisem, ale po długiej i momentami zaciętej walce przegrał 6:4, 4:6, 5:7, 1:6.

Rozstawiony z nr. 18 Łotysz przyjechał do Paryża uskrzydlony zwycięstwem w Nicei, gdzie w sobotę triumfował w pierwszym w karierze turnieju na kortach ziemnych. Kubot zaskoczył go na początku bardzo ofensywną grą, firmowymi wypadami do siatki i serią skutecznych dropszotów. Z czasem jednak Gulbis do nietypowego stylu Polaka się przyzwyczaił. Im dalej w mecz, tym trudniej było Kubotowi wygrywać dłuższe wymiany, a samymi wypadami do siatki i dropszotami Łotysza powalić nie dał rady. Gulbis był regularniejszy i dokładniejszy, co okazało się decydujące.

Kubot odpadł rundę wcześniej niż przed rokiem, ale spadek w rankingu zamortyzuje mu niedawny niezły występ w Madrycie, gdzie jako lucky loser sięgnął 1/8 finału. Polak zostaje w Paryżu, wystartuje jeszcze w deblu w parze ze Szwedem Robertem Lindstedtem.

Od zwycięstwa 6:2, 6:1 z Francuzką Alize Lim turniej zaczęła główna faworytka wśród kobiet Serena Williams. Amerykańskie media zajmują się jednak na razie nie Sereną, ale jej starszą 33-letnią siostrą Venus, która w meczu określanym jako wojna pokoleń pokonała 17-letnią Belindę Bencić. Szwajcarka uznawana jest za jeden z większych młodych talentów w kobiecym tenisie. Jej trenerką jest Melanie Molitor, czyli mama Martiny Hingis, innego cudownego dziecka szwajcarskiego tenisa końca lat 90. Okazało się, że dwie dekady minęły, ale nic się nie zmieniło - amerykańskie siłaczki wciąż biją szwajcarskie nastolatki. Venus pewnie zwyciężyła 6:4, 6:3. Jeśli obie siostry Williams wygrają jeszcze po jednym meczu, w III rundzie wpadną na siebie.

Pierwszą sensacją w męskim turnieju była porażka Kei Nishikoriego ze Słowakiem Martinem Kliżanem. Japończyk, od niedawna nr 10 na świecie, przegrał 6:7 (4-7), 1:6, 2:6. O Nishikorim jeszcze kilka tygodni temu mówiono jako o jednym z tych, którzy mogą w Paryżu daleko zajść. Japończyk, trenowany przez Amerykanina Michaela Changa, kieszonkowego zwycięzcę paryskiego finału ze Stefanem Edbergiem z 1989 r., niezwykle się rozwinął. Wzmocnił ofensywę, przestał spalać się psychicznie, w marcu w Miami pokonał Rogera Federera, w maju podbił Barcelonę, a w finale w Madrycie urwał seta Rafaelowi Nadalowi. Ale właśnie od tego meczu zaczęły się problemy zdrowotne Japończyka. W spotkaniu z Hiszpanem skreczował w trzecim secie. W Paryżu do wielkiej formy po kontuzji wrócić nie zdołał.

Dziś Urszula Radwańska zmierzy się ze Słowaczką Magdaleną Rybarikovą (WTA 34). Agnieszka Radwańska i Jerzy Janowicz wygrali w I rundzie w niedzielę i po raz kolejny zagrają jutro. Ona - z Czeszką Karoliną Pliskovą (WTA 53), którą pokonała w 2012 r. w Kuala Lumpur. On - z Finem Jarkko Nieminenem (ATP 60).

Polski olbrzym (204 cm) w niedzielę pokonał 33-letniego Victora Estrellę Burgosa z Dominikany, kończąc serię dziewięciu porażek z rzędu. W II rundzie czeka go trudniejsze wyzwanie, bo leworęczny Nieminen to tenisista solidny i bardzo regularny. Polak ma jednak u kogo poradzić się, co zrobić, by zwyciężyć. Po pierwsze, może porozmawiać z Michałem Przysiężnym, swoim najlepszym przyjacielem, który przegrał z Nieminenem w I rundzie, po zaciętym, pięciosetowym meczu. Po drugie, trenerem Janowicza jest Kim Tiilikainen, wieloletni kapitan fińskiej reprezentacji w Pucharze Davisa, który tenis Nieminena zna pewnie tak samo dobrze jak Polaka. Jeśli rady pomogą, a Janowicz zagra na swoim wysokim poziomie, w III rundzie może wpaść na Jo-Wilfrieda Tsongę lub Jürgena Melzera.

Roland Garros. Radwańska zachwyciła kwiecistą sukienką, a inni? [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.