Australian Open. Podsumowanie 1. rundy spotkań mężczyzn

Zakończyła się pierwsza runda wielkoszlemowego Australian Open. Niemal wszyscy faworyci awansowali dalej, choć nie obyło się bez problemów.

Lider rankingu nie zachwycił

Jedną z postaci, na której eksperci skupiają największą uwagę jest Andy Murray. Szkot po raz pierwszy w karierze jest rozstawiony w turnieju wielkoszlemowym z numerem 1. W swoim pierwszym meczu z Ilją Marczenko nie wyglądał jednak jak lider światowego rankingu. Ukrainiec postawił trudne warunki i Murray musiał odrabiać stratę przełamania. Pierwszego seta wygrał 7:5, lecz w drugim jeszcze bardziej się męczył, ponieważ konieczny był tie-break. Doświadczenie okazało się pomocne, Murray zapisał na swoim koncie drugą partię i w trzeciej dobił niewierzącego już w sukces rywala. Niespodzianki nie było, ale gra faworyta nie zachwyciła. Trzeba mieć jednak na uwadze fakt, że to dopiero początek, a do końca imprezy pozostały jeszcze dwa tygodnie. Na razie musi się skupić na drugiej rundzie i meczu z Andriejem Rublowem.

Pojedynek weteranów

Cały poniedziałek musieli czekać fani, aby zobaczyć w akcji wielkiego Rogera Federera. Jego mecz zaplanowany był na sesję wieczorną i kończył zmagania na korcie centralnym. Dodatkowym bodźcem do zakupienia biletu na pojedynek z doświadczonym Jurgenem Melzerem mógł być fakt, że "Król Roger" wrócił na najwyższy poziom po półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją kolana. Wrócił i wygrał, choć nie było to proste zwycięstwo. W drugim secie krótki przestój czterokrotnego triumfatora AO poskutkował wygraniem partii przez znanego z występów deblowych Melzera. Później jednak Federer złapał właściwy dla siebie rytm i zakończył mecz w czterech setach. Pomimo że jest rozstawiony dopiero z numerem 17, większość kibiców liczy na jego znakomity występ i walkę o osiemnasty tytuł wielkoszlemowy. Kolejnym rywalem Szwajcara będzie Amerykanin Noah Rubin.

Męczarnie Wawrinki

Drugi Szwajcar w turnieju, Stan Wawrinka, też nie miał łatwej przeprawy. Losowanie na jego drodze postawiło leworęcznego Martina Klizana, który nie raz postraszył w przeszłości czołowych zawodników świata. Tym razem również zaprezentował cząstkę swoich umiejętności i postawił Wawrince trudne warunki. Wygrał niespodziewanie pierwszą partię, lecz zwycięzca ostatniego US Open zapisał na swoim koncie kolejne dwa sety. Kiedy wydawało się, że dokończy dzieła, do gry wrócił Słowak i efektownym smeczem przy piłce setowej doprowadził do piątej partii. W niej jednak na właściwe tory wrócił faworyt i zakończył wynikiem 6:4. Pięciosetówka w pierwszej rundzie nie jest wymarzonym początkiem, ale nie raz zdarzało się, że tacy gracze wygrywali później całą imprezę. A wiadomo, że "Stan the Man" najlepszą formę prezentuje w końcowej fazie turnieju, często męcząc się w pierwszych rundach. W drugiej sprawdzi go Steve Johnson.

"Deja vu"

Polscy kibice z niecierpliwością wyczekiwali na spotkanie Jerzego Janowicza. Łodzianin wylosował co prawda lepiej niż na ostatnim US Open (wtedy pierwszym rywalem był Novak Djoković), ale nie najlepiej, bo rozstawionego z "siódemką" Marina Cilicia. Polak wygrał pierwszego seta 6:4, grał pewnie i odważnie. Drugą partię zakończył identycznym wynikiem i niespodzianka była na wyciągnięcie ręki. Wtedy jednak Chorwat zaczął się odradzać i z biegiem czasu grał coraz lepiej, odwrotnie niż Janowicz. Na domiar złego jeden z widzów zaczepiał naszego reprezentanta, przez co ten tracił powoli i koncentrację, i szansę na zwycięstwo. Cilić doprowadził do remisu, a piątą partię zakończył wynikiem 6:3. Tym samym udało mu się po raz piąty w karierze powrócić od stanu 0:2 w setach i wygrać 3:2. Dwa z takich rezultatów osiągnął w meczach z Janowiczem - drugi raz w meczu Polska - Chorwacja podczas rozgrywek Pucharu Davisa na Torwarze w 2014 roku. Teraz będzie musiał stawić czoła Danielowi Evansovi z Wielkiej Brytanii.

Samuraj gra dalej

Pięciosetówkę zafundował także kibicom Kei Nishikori. Najlepszy japoński tenisista mierzył się z Andriejem Kuzniecowem. Przebieg tego spotkania był niemal identyczny jak u Wawrinki. Pierwszy set dla Rosjanina, kolejne dwa dla Nishikoriego i czwarty znowu dla Kuzniecowa. Ostatnia partia ostatecznie dla Japończyka, który awansował do drugiej rundy, w której zmierzy się z Jeremym Chardym. Zależy mu, aby dotrzeć daleko i dobrze zaprezentować się przed swoimi rodakami, których w Australii jest więcej niż na jakimkolwiek innym szlemie.

Błyskawiczny Raonić

Meczu Milosa Raonicia nie opłaca się dokładniej analizować, bo choć Kanadyjczyk wylosował gracza nieobliczalnego i potrafiącego solidnie grać, to Dustin Brown nie sprawił mu absolutnie żadnych trudności. Raonić zwyciężył w trzech setach, a trwało to niewiele ponad półtorej godziny. Turniejowa "trójka" z każdym kolejnym meczem w zawodach ATP prezentuje się coraz lepiej, zgłaszając tym samym swoją kandydaturę do głównego triumfu w AO. Jego kolejnym rywalem będzie Luksemburczyk Gilles Muller, który stanął na drodze Jerzego Janowicza na zeszłorocznych igrzyskach olimpijskich.

Vamos Rafa!

Hiszpańscy fani nie mogli się doczekać powrotu na kort swojego asa, Rafaela Nadala. Czternastokrotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych zrezygnował z udziału w kończących zeszły rok World Tour Finals w Londynie, a we wcześniejszym US Open poległ w czwartej rundzie z Lucasem Pouille. Młody Francuz tym razem szybko pożegnał się z AO, natomiast Nadal gra dalej. Potrzebował trzech setów, aby wyeliminować niemieckiego weterana z niespotykanie obszernym zamachem forehandowym, Floriana Mayera. Po kontuzji nadgarstka Rafy póki co nie widać śladu, a na uwagę zasługuje jego dobra postawa serwisowa - 7 asów, 0 podwójnych błędów serwisowych i 70% pierwszego podania. W kolejnej rundzie czeka go pojedynek z Cypryjczykiem Marcosem Baghdatisem.

Nole zmierza po siódmy tytuł

Novak Djoković, który stracił niedawno prowadzenie w rankingu ATP na rzecz Andy'ego Murraya, występuje w turnieju z drugim numerem rozstawienia. W swoim pierwszym meczu musiał się zmierzyć z bardzo wymagającym i doświadczonym półfinalistą AO z roku 2009, Fernando Verdasco, który w zeszłym roku sprawił w Melbourne Park sensację, eliminując już w pierwszym meczu Rafaela Nadala. Przez wielu ekspertów pojedynek Serba z Hiszpanem był zapowiadany jako najciekawsze starcie pierwszej rundy panów, lecz w rzeczywistości zawiódł. Temperamentny Verdasco częściej krzyczał do swojego boksu i rzucał rakietą niż popisywał się dobrymi zagraniami, a w mowie ciała Djokovicia też ciężko było dojrzeć chęć do gry. Ostatecznie pokonał Hiszpana w trzech setach, ale kibice zgromadzeni na Rod Laver Arena nie mogli być usatysfakcjonowani tym widowiskiem. Może lepiej pokaże się w kolejnym meczu przeciwko Denisowi Istominowi z Uzbekistanu.

Kontrowersyjny krecz

Pierwszym zakończonym spotkaniem pierwszej rundy turnieju okazał się pojedynek francusko - hiszpański, w którym Jeremy Chardy pokonał Nicolasa Almagro. Panowie rozegrali tylko cztery gemy i wszystkie zasiliły konto Francuza. Jego rywal następnie poddał mecz, co odbiło się szerokim echem w Melbourne. Znany z nonszalanckich i niezbyt "dżentelmeńskich" zachowań Almagro został oskarżony o to, że wyszedł na kort wyłącznie po to, aby otrzymać czek na 50 tysięcy dolarów australijskich. Jak się z tego wytłumaczył? - Zarobiłem dotychczas ponad 10 milionów, więc po co mi te 50 tysięcy? - ironicznie, arogancko, w swoim stylu.

Wisienka na torcie

Czym byłby turniej wielkoszlemowy, gdyby nie doszło w nim do tenisowego maratonu? Tym razem wzięli w nim udział Ivo Karlović i Horacio Zeballos. Argentyńczyk wygrał niespodziewanie dwa pierwsze sety, lecz nim się obejrzał, Karlović doprowadził do remisu. I tak naprawdę w tym momencie zaczęły się prawdziwe emocje, ponieważ obaj bardzo dobrze serwowali, a wiadomo, że w AO nie rozgrywa się tie-breaków w piątej partii. Żaden z nich przez ponad dwie godziny nie potrafił przełamać rywala. Udało się to w końcu 37-letniemu Chorwatowi, który zakończył seta wynikiem 22:20. Spotkanie trwało 5 godzin i 14 minut, a obaj zawodnicy zaserwowali łącznie. 108 asów. Mimo zmęczenia Karlović będzie faworytem starcia z Andrew Whittingtonem w kolejnej rundzie.

Z rozstawionych 32 zawodników do dalszej fazy turnieju awansowali wszyscy, oprócz wspomnianego Lucasa Pouille'a (16), Pablo Cuevasa (22) Alberta Ramosa-Vinolasa (26) i Feliciano Lopeza (28). Spotkania drugiej rundy rozpoczną się w środę o godzinie 1 w nocy czasu polskiego.

Więcej o:
Copyright © Agora SA